Babka w czapce Songtext
von Artur Andrus
Babka w czapce Songtext
Kartkę wywiesił ktoś na klamce
I były komentarze liczne
Tutaj mieszkają same samce
I wszystkie są charyzmatyczne
Kiedy się noc na miasto kładzie
Ja się do snu układam grzecznie
A w tym typowo męskim stadzie
Czuję się pewnie i bezpiecznie
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boje się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Przeżyłem kilka ziemi trzęsień
A przez Agnieszkę strasznie schudłem
Ona strzelała w każdy mięsień
A ja się zasłaniałem pudłem
Nie raz przeszedłem serca zawał
Miłość to destrukcyjna siła
Nade mną chirurg, chłopa kawał
Mówi, "O małpka się zbudziła"
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boje się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Teraz mnie wiozą do więzienia
Jak wieźli mnie na komisariat
Złamałem kości przedramienia
Bo mały jestem ale wariat
Jedzie więzienna limuzyna
Migają światła kolorowe
A ty już nie strasz mnie blondyna
No nałóż wreszcie coś na głowę
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
Chyba, że farbowana
I były komentarze liczne
Tutaj mieszkają same samce
I wszystkie są charyzmatyczne
Kiedy się noc na miasto kładzie
Ja się do snu układam grzecznie
A w tym typowo męskim stadzie
Czuję się pewnie i bezpiecznie
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boje się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Przeżyłem kilka ziemi trzęsień
A przez Agnieszkę strasznie schudłem
Ona strzelała w każdy mięsień
A ja się zasłaniałem pudłem
Nie raz przeszedłem serca zawał
Miłość to destrukcyjna siła
Nade mną chirurg, chłopa kawał
Mówi, "O małpka się zbudziła"
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boje się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Teraz mnie wiozą do więzienia
Jak wieźli mnie na komisariat
Złamałem kości przedramienia
Bo mały jestem ale wariat
Jedzie więzienna limuzyna
Migają światła kolorowe
A ty już nie strasz mnie blondyna
No nałóż wreszcie coś na głowę
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
Chyba, że farbowana
Writer(s): Lukasz Piotr Borowiecki, Artur Jozef Andrus Lyrics powered by www.musixmatch.com