Rap robię Songtext
von Pezet-Noon
Rap robię Songtext
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Ja wśród tych ludzi i tych miejscówek
Ten świat jak wielu dzieciaków tak go rozumiem
Szybki hajs na boku, to wciąga mnie jak opium uwierz
Tu paru ziomków, słodkie niunie i spokój to mój amulet
Tu gdzie tysiące bloków, chodniki, boiska
Szukam spokoju jak Hobbici
Tu w tych nagrywkach, tu gdzie koncerty i płyty
Chłopaki i splify, chwile chwytam w ulicy rytmach
Tu oddycham tym powietrzem tu wiele spraw to sekret
Tu w tych snach o Rolexie
Tu gdzie smak seksu i przestępstw
Ja żyję tu z tym osiedlem w tym mieście
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
To dla dzieciaków, którzy dorastają w tym sąsiedztwie
Goniąc za hajsem, szybkim seksem, życie to przykry przekręt
Ich szansę to sekret, awansem są koneksje
Na zawsze osiedle w rapu kolebce, w walce o siebie
W osiedlowych miłościach i niuniach słodkich jak karmel
Tu chcemy zostać, choć czasem myśli czarne jak Harlem
Rymów wodospad, tysiące imprez, pieniądze i stres
Nie jeden koncert pod gołym niebem i hip-hop w Polsce
Jebać już brudną forsę dzisiaj, smak chmielu z ziomkiem
I kawałki na long-play′u, browar, chłopaki z jointem
Mikrofon, kartki, osiedle to życie którym żyję
I gorące fanki wszędzie to ulotne chwile
Każdy z nas żyję rapem
Inspiruje chwilami, choć niektórzy na gapę my w życie z biletami
Ze sposobem by zająć czymś głowę
Weź mi powiedź czy jest coś lepszego niż zarabianie słowem
Miasto daje wytchnienie, te mury choć czasami jak więzienie
Częściej ukojenie gdy zbytni grzmi sumienie
Nie wiem czy znajdziesz wene blisce obok blok niski
I tylko kartka by nie myśleć o tym wszystkim
Jest ktoś obok by wspierać, by szczęście znaleźć
By z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet
Są loopy, pętle już kiedyś mówiłem to jest piękne
W tym rytmie biorę oddech i tak biję to serce
Siadam spokojnie jest miękki, ciepły fotel
Ekskluzywne dźwięki, to jest jak Pret a Porter
Ze złotych ust ludzi zwykłych te słowa błyszczą
Mamy swój skarb piratów, on nazywa się hip-hop
Scratche, bity, wersy, talenty z klubu na podwórku
Jedni robią głupotę, a my robimy true school
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Ja wśród tych ludzi i tych miejscówek
Ten świat jak wielu dzieciaków tak go rozumiem
Szybki hajs na boku, to wciąga mnie jak opium uwierz
Tu paru ziomków, słodkie niunie i spokój to mój amulet
Tu gdzie tysiące bloków, chodniki, boiska
Szukam spokoju jak Hobbici
Tu w tych nagrywkach, tu gdzie koncerty i płyty
Chłopaki i splify, chwile chwytam w ulicy rytmach
Tu oddycham tym powietrzem tu wiele spraw to sekret
Tu w tych snach o Rolexie
Tu gdzie smak seksu i przestępstw
Ja żyję tu z tym osiedlem w tym mieście
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
To dla dzieciaków, którzy dorastają w tym sąsiedztwie
Goniąc za hajsem, szybkim seksem, życie to przykry przekręt
Ich szansę to sekret, awansem są koneksje
Na zawsze osiedle w rapu kolebce, w walce o siebie
W osiedlowych miłościach i niuniach słodkich jak karmel
Tu chcemy zostać, choć czasem myśli czarne jak Harlem
Rymów wodospad, tysiące imprez, pieniądze i stres
Nie jeden koncert pod gołym niebem i hip-hop w Polsce
Jebać już brudną forsę dzisiaj, smak chmielu z ziomkiem
I kawałki na long-play′u, browar, chłopaki z jointem
Mikrofon, kartki, osiedle to życie którym żyję
I gorące fanki wszędzie to ulotne chwile
Każdy z nas żyję rapem
Inspiruje chwilami, choć niektórzy na gapę my w życie z biletami
Ze sposobem by zająć czymś głowę
Weź mi powiedź czy jest coś lepszego niż zarabianie słowem
Miasto daje wytchnienie, te mury choć czasami jak więzienie
Częściej ukojenie gdy zbytni grzmi sumienie
Nie wiem czy znajdziesz wene blisce obok blok niski
I tylko kartka by nie myśleć o tym wszystkim
Jest ktoś obok by wspierać, by szczęście znaleźć
By z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet
Są loopy, pętle już kiedyś mówiłem to jest piękne
W tym rytmie biorę oddech i tak biję to serce
Siadam spokojnie jest miękki, ciepły fotel
Ekskluzywne dźwięki, to jest jak Pret a Porter
Ze złotych ust ludzi zwykłych te słowa błyszczą
Mamy swój skarb piratów, on nazywa się hip-hop
Scratche, bity, wersy, talenty z klubu na podwórku
Jedni robią głupotę, a my robimy true school
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę
Spraw Boże proszę
Tak często zdarza mi się bluźnić
Tak często próżny lecz w rapie serce
Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze
Writer(s): Jan Pawel Kaplinski, Michal Tadeusz Kaplinski, Leszek Kazmierczak, Mikolaj Bugajak Lyrics powered by www.musixmatch.com