Deszcz na jeziorach Songtext
von Michał Bajor
Deszcz na jeziorach Songtext
Gdy na jeziorach pada deszcz,
Wszystko jest z dali w szarości.
Dzień się w przydługi zmienia zmierzch
Nie wolno mówić o miłości.
Od góry mżawka, od dołu mgiełka,
Wkoło wilgotne wątpliwości.
Więc gdy się nagle serce rozełka
Nie wolno mówić o miłości.
Krople deszczu szeleszczą w leszczynie.
Wszystko minie, minie, minie, minie.
Strumyk wezbrał i warto umyka,
Zadeszczone trzciny trzęsie dreszcz.
Słuchaj miła, to przecież muzyka
szelest leszczyn, poszum strumyka,
dreszcze w trzcinie - to wszystko minie -
Wszystko minie, nawet ten deszcz.
Kiedyś przecież padać przestanie,
Słońca wstanie promienny jeż
I nie będzie tak szaro kochanie,
I nie będzie tylu słów na "sz".
Krople deszczu szeleszczą w leszczynie.
Wszystko minie, minie, minie, minie.
Strumyk wezbrał i warto umyka,
Zadeszczone trzciny trzęsie dreszcz.
Krople deszczu biją o dach,
W nas niepewność, rzewność i strach.
Oczy jezior zbielały, zszarzały
Świat się zrobił wielki i mały.
Czy to nuda największa z nud,
Czy to woda najwyższa z wód?
Coraz inne rymy brzękną,
W nas niepewność, rzewność i lęk.
Wreszcie gdy nam zbraknie cierpliwości
Nie mówmy miła o pogodzie,
Porozmawiajmy o miłości -
To dobra dla nas pora,
Ty o tym dobrze wiesz,
Deszcz na jeziorach, deszcz na jeziorach,
deszcz na jeziorach, deszcz.
Wszystko jest z dali w szarości.
Dzień się w przydługi zmienia zmierzch
Nie wolno mówić o miłości.
Od góry mżawka, od dołu mgiełka,
Wkoło wilgotne wątpliwości.
Więc gdy się nagle serce rozełka
Nie wolno mówić o miłości.
Krople deszczu szeleszczą w leszczynie.
Wszystko minie, minie, minie, minie.
Strumyk wezbrał i warto umyka,
Zadeszczone trzciny trzęsie dreszcz.
Słuchaj miła, to przecież muzyka
szelest leszczyn, poszum strumyka,
dreszcze w trzcinie - to wszystko minie -
Wszystko minie, nawet ten deszcz.
Kiedyś przecież padać przestanie,
Słońca wstanie promienny jeż
I nie będzie tak szaro kochanie,
I nie będzie tylu słów na "sz".
Krople deszczu szeleszczą w leszczynie.
Wszystko minie, minie, minie, minie.
Strumyk wezbrał i warto umyka,
Zadeszczone trzciny trzęsie dreszcz.
Krople deszczu biją o dach,
W nas niepewność, rzewność i strach.
Oczy jezior zbielały, zszarzały
Świat się zrobił wielki i mały.
Czy to nuda największa z nud,
Czy to woda najwyższa z wód?
Coraz inne rymy brzękną,
W nas niepewność, rzewność i lęk.
Wreszcie gdy nam zbraknie cierpliwości
Nie mówmy miła o pogodzie,
Porozmawiajmy o miłości -
To dobra dla nas pora,
Ty o tym dobrze wiesz,
Deszcz na jeziorach, deszcz na jeziorach,
deszcz na jeziorach, deszcz.
Writer(s): Janusz Kofta, Marek Grechuta Lyrics powered by www.musixmatch.com