Daj mi siłe Songtext
von Bakshish
Daj mi siłe Songtext
Na dworze dzisiaj czuć chłód
Taki jak od ciebie często czuć
Na trawie nie ma szronu, ale w sercu jest lód
W szklankach jest lód, który topi się na samą myśl
Wokół jest zimno, a tak bardzo chce się pić
Zgniłe liście na asfalcie pod podeszwą
Coś, co kwitnie miedzy nami musi rosnąć, nie odchodzić w przeszłość
Tak jak zieleń w liściach, które teraz depczę
Jeszcze niedawno słyszałem, ze kwitną pięknie
Te kwiaty, po których nie zostały nawet płatki
Czuję się jak małe dziecko, które zabierasz od matki
Jestem zagubiony czegoś więcej chce doświadczyć
A temperatura spada i wychładza mój organizm
Niebo gładki jak tafla jeziora
Na niej statki
Rzadko bujam w obłokach wiec rzadko widzę gwiazdy
Rzadko mówię rzeczy, które chcesz usłyszeć
Daj mi iskrę zobaczymy czy mam jeszcze siłę
Jak istnieje drugi brzeg,
Poza życiem miejsce,
To chcę policzyć do trzech,
I nie być już tu gdzie jestem,
Chcę wrzucić niższy bieg,
Odrzucić presję,
Chcę wziąć wdech,
A gdy go wezmę,
Potem wziąć Cię gdzieś,
Gdzie pachnie deszczem,
Lecz nie pada,
Czas tam też jest,
Lecz nie ma tam wskazówek zegara,
Które pchają Cię i pchają nadal.
Chcę nie widzieć więcej przemocy i zła,
Złych emocji, które chcą mnie przemoczyć do cna,
Nie chcę niemocy, po czym tego poczucia,
Że brak reakcji porzuca mnie w świat wyobraźni,
Dosyć mam życia na brzegach fantazji,
Nocy pustych i samotnych, tak
Że nie wiesz ile emocji nam uciekło,
No i ja też nie wiem,
Życie tu to czasem piekło, nie wiem jak jest w niebie,
Znowu czuję wielką wściekłość, bo nie ma tu Ciebie.
Chciałem Twojego szczęścia i Ty widzisz to pewnie
Skończę w częściach, myśląc, ze Ty nie widzisz go we mnie
Miałem się nie angażować, ale wiecznie to robię
Tak jak Góral chciałem dać Ci co najlepsze mam w sobie
Może dałem Ci za wiele, cieszyłem się każdą chwila
Albo za mocno w to wszedłem, i może to Cie speszyło
Może to mnie zgubiło, zrobiłem Ci mętlik w głowie
Ale nie potrafiłem się oddać temu w połowie
I nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Tobą
Za to żałuję każdej spędzonej bez Ciebie
Jesteś gdzieś, ja umieram wiedząc, ze mnie nie ma obok
I nie mam pojęcia, czemu to miało taki przebieg
Oglądaliśmy horrory, żaden nie był koszmarem
Normalnie bym się zesrał, lecz przy Tobie się nie bałem
Ale odczuwam horror, dzisiaj, tutaj, teraz
Bo nie ma Ciebie obok, i boję się jak cholera!
Mam problem... generalnie mam ich sporo
Bo od dawna "żyć spokojnie" to oksymoron
W kraju gdzie rozwiązać się ciężej niż supeł
Wiem, nie zmienię nic, kurwa... super
Zdrowie mi siada, to trochę śmieszne
Jak myślę ile lat powinienem mieć przed sobą jeszcze
I chyba mam to w dupie
Nie chcę hajsu, zdrowia i tak nie kupię
I coraz częściej widzę strach stojąc przed lustrem
Skaczę za marzeniami i spadam w pustkę
Podobno jestem twardy jak skała
Podobno... Podobno taka jedna mnie kochała
Nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać
Uczę się jak przeżyć i co zrobić by nie upaść
Nigdy nie chciałem ci mówić o tym, że tracę nadzieję
Na lepsze jutro, co teraz ze mnie za facet?
Taki jak od ciebie często czuć
Na trawie nie ma szronu, ale w sercu jest lód
W szklankach jest lód, który topi się na samą myśl
Wokół jest zimno, a tak bardzo chce się pić
Zgniłe liście na asfalcie pod podeszwą
Coś, co kwitnie miedzy nami musi rosnąć, nie odchodzić w przeszłość
Tak jak zieleń w liściach, które teraz depczę
Jeszcze niedawno słyszałem, ze kwitną pięknie
Te kwiaty, po których nie zostały nawet płatki
Czuję się jak małe dziecko, które zabierasz od matki
Jestem zagubiony czegoś więcej chce doświadczyć
A temperatura spada i wychładza mój organizm
Niebo gładki jak tafla jeziora
Na niej statki
Rzadko bujam w obłokach wiec rzadko widzę gwiazdy
Rzadko mówię rzeczy, które chcesz usłyszeć
Daj mi iskrę zobaczymy czy mam jeszcze siłę
Jak istnieje drugi brzeg,
Poza życiem miejsce,
To chcę policzyć do trzech,
I nie być już tu gdzie jestem,
Chcę wrzucić niższy bieg,
Odrzucić presję,
Chcę wziąć wdech,
A gdy go wezmę,
Potem wziąć Cię gdzieś,
Gdzie pachnie deszczem,
Lecz nie pada,
Czas tam też jest,
Lecz nie ma tam wskazówek zegara,
Które pchają Cię i pchają nadal.
Chcę nie widzieć więcej przemocy i zła,
Złych emocji, które chcą mnie przemoczyć do cna,
Nie chcę niemocy, po czym tego poczucia,
Że brak reakcji porzuca mnie w świat wyobraźni,
Dosyć mam życia na brzegach fantazji,
Nocy pustych i samotnych, tak
Że nie wiesz ile emocji nam uciekło,
No i ja też nie wiem,
Życie tu to czasem piekło, nie wiem jak jest w niebie,
Znowu czuję wielką wściekłość, bo nie ma tu Ciebie.
Chciałem Twojego szczęścia i Ty widzisz to pewnie
Skończę w częściach, myśląc, ze Ty nie widzisz go we mnie
Miałem się nie angażować, ale wiecznie to robię
Tak jak Góral chciałem dać Ci co najlepsze mam w sobie
Może dałem Ci za wiele, cieszyłem się każdą chwila
Albo za mocno w to wszedłem, i może to Cie speszyło
Może to mnie zgubiło, zrobiłem Ci mętlik w głowie
Ale nie potrafiłem się oddać temu w połowie
I nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Tobą
Za to żałuję każdej spędzonej bez Ciebie
Jesteś gdzieś, ja umieram wiedząc, ze mnie nie ma obok
I nie mam pojęcia, czemu to miało taki przebieg
Oglądaliśmy horrory, żaden nie był koszmarem
Normalnie bym się zesrał, lecz przy Tobie się nie bałem
Ale odczuwam horror, dzisiaj, tutaj, teraz
Bo nie ma Ciebie obok, i boję się jak cholera!
Mam problem... generalnie mam ich sporo
Bo od dawna "żyć spokojnie" to oksymoron
W kraju gdzie rozwiązać się ciężej niż supeł
Wiem, nie zmienię nic, kurwa... super
Zdrowie mi siada, to trochę śmieszne
Jak myślę ile lat powinienem mieć przed sobą jeszcze
I chyba mam to w dupie
Nie chcę hajsu, zdrowia i tak nie kupię
I coraz częściej widzę strach stojąc przed lustrem
Skaczę za marzeniami i spadam w pustkę
Podobno jestem twardy jak skała
Podobno... Podobno taka jedna mnie kochała
Nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać
Uczę się jak przeżyć i co zrobić by nie upaść
Nigdy nie chciałem ci mówić o tym, że tracę nadzieję
Na lepsze jutro, co teraz ze mnie za facet?
Writer(s): Tomasz Krzysztof Wojcik, Jaroslaw Stanislaw Kowalczyk Lyrics powered by www.musixmatch.com