Zimny Songtext
von Nosowska
Zimny Songtext
Jesteś jak bielutki płatek soli
Co na kęs kładąc się powoli
Dopiero czyni zachwycająco pełnym smak
Jesteś jak płonąca główka siarki
Której rozbłysk w tej piwnicznej ciemni
Wyciąga kształty które od dawna
Skrywał mrok
On mówi, "Nie podchodź tak blisko"
To jak skoczyć w urwisko
W twe ramiona przepastne i to łono żarłoczne
Czasem chciałbym do mamy nieprzyjaznych jej ramion
I obelg co sączy przez warg cienkie nitki
Czasem tęsknię do taty co giął się, był słaby
Który patrzył przeze mnie jakbym był przeźroczysty
Twój bełkot miłosny przeraża mnie, męczy
Ty jesteś jak lato, ja chcę pozostać... Zimny
Jesteś jak niedziela i jej bezruch
Odpoczynek, ulga po dniach sześciu
Gdy w żył korytach zaczyna płynąć
Spokojniej krew
Jesteś jak wezwanie z drugiej strony
Co wybrzmiewa o właściwej porze
Pozwala bez żalu wszystko zostawić
Odejść stąd
On mówi, "Nie podchodź tak blisko"
To jak skoczyć w urwisko
W twe ramiona przepastne i to łono żarłoczne
Czasem chciałbym do mamy, nieprzyjaznych jej ramion
I obelg co sączy przez warg cienkie nitki
Czasem tęsknię do taty co giął się, był słaby
Który patrzył przeze mnie jakbym był przeźroczysty
Twój bełkot miłosny przeraża mnie, męczy
Ty jesteś jak lato, ja chcę pozostać... Zimny
Co na kęs kładąc się powoli
Dopiero czyni zachwycająco pełnym smak
Jesteś jak płonąca główka siarki
Której rozbłysk w tej piwnicznej ciemni
Wyciąga kształty które od dawna
Skrywał mrok
On mówi, "Nie podchodź tak blisko"
To jak skoczyć w urwisko
W twe ramiona przepastne i to łono żarłoczne
Czasem chciałbym do mamy nieprzyjaznych jej ramion
I obelg co sączy przez warg cienkie nitki
Czasem tęsknię do taty co giął się, był słaby
Który patrzył przeze mnie jakbym był przeźroczysty
Twój bełkot miłosny przeraża mnie, męczy
Ty jesteś jak lato, ja chcę pozostać... Zimny
Jesteś jak niedziela i jej bezruch
Odpoczynek, ulga po dniach sześciu
Gdy w żył korytach zaczyna płynąć
Spokojniej krew
Jesteś jak wezwanie z drugiej strony
Co wybrzmiewa o właściwej porze
Pozwala bez żalu wszystko zostawić
Odejść stąd
On mówi, "Nie podchodź tak blisko"
To jak skoczyć w urwisko
W twe ramiona przepastne i to łono żarłoczne
Czasem chciałbym do mamy, nieprzyjaznych jej ramion
I obelg co sączy przez warg cienkie nitki
Czasem tęsknię do taty co giął się, był słaby
Który patrzył przeze mnie jakbym był przeźroczysty
Twój bełkot miłosny przeraża mnie, męczy
Ty jesteś jak lato, ja chcę pozostać... Zimny
Writer(s): Katarzyna Nosowska, Michal Fox Krol, Jakub Jozef Orlinski Lyrics powered by www.musixmatch.com