Oczy tej małej Songtext
von Magda Umer
Oczy tej małej Songtext
Posłuchaj pan, panie podróżny, co się zdarzyło na Próżnej:
żyła tam Jagna dobra i czysta, i chodził do niej Jan kancelista.
Akurat to była niedziela, kręciła się karuzela,
Zabrał tam Jagnę kochanek czuły i całkiem zmącił jej miły umysł.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
A lato, jak bywa w Warszawie - młodym służyło łaskawie.
On ją zabierał nieraz na łódki, a ona jego leczyła smutki.
Posłuchaj pan, panie wędrowny: nastał ten dzień niewymowny
- Odszedł bez słowa kochanek podły, na nic się zdały płacz jej i modły.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
Pociągi poodchodzą i statki - ona nie wróci do matki.
Kto by uwierzył w całym Makowie, że dla niej światem był jeden człowiek?
Przez niego więc siebie zabiła ta, co z miłości tańczyła...
Bóg jej wybaczył czyny sercowe i lody podał jej malinowe.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
Posłuchaj niewierny kochanku, co nienawidzisz poranków:
Wróci do ciebie jeszcze ta trumna, gdzie leży twoja kochanka dumna.
Bo taki, co kochać nie umie - przegra, choć wszystko rozumie.
Bóg cię pokarze swą nieczułością za to, żeś gardził ludzką miłością.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A tyś był dla niej więcej niż Bóg,
Pokłoń się do jej martwych nóg...
żyła tam Jagna dobra i czysta, i chodził do niej Jan kancelista.
Akurat to była niedziela, kręciła się karuzela,
Zabrał tam Jagnę kochanek czuły i całkiem zmącił jej miły umysł.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
A lato, jak bywa w Warszawie - młodym służyło łaskawie.
On ją zabierał nieraz na łódki, a ona jego leczyła smutki.
Posłuchaj pan, panie wędrowny: nastał ten dzień niewymowny
- Odszedł bez słowa kochanek podły, na nic się zdały płacz jej i modły.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
Pociągi poodchodzą i statki - ona nie wróci do matki.
Kto by uwierzył w całym Makowie, że dla niej światem był jeden człowiek?
Przez niego więc siebie zabiła ta, co z miłości tańczyła...
Bóg jej wybaczył czyny sercowe i lody podał jej malinowe.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A on był dla niej, jak młody bóg,
żebyż on jeszcze kochać mógł...
Posłuchaj niewierny kochanku, co nienawidzisz poranków:
Wróci do ciebie jeszcze ta trumna, gdzie leży twoja kochanka dumna.
Bo taki, co kochać nie umie - przegra, choć wszystko rozumie.
Bóg cię pokarze swą nieczułością za to, żeś gardził ludzką miłością.
Oczy tej małej, jak dwa błękity,
Myśli tej małej - białe zeszyty,
A tyś był dla niej więcej niż Bóg,
Pokłoń się do jej martwych nóg...
Writer(s): Agnieszka Osiecka, Zygmunt Konieczny Lyrics powered by www.musixmatch.com