Odchodzę Songtext
von Kobranocka
Odchodzę Songtext
Miesiąc, rok, dzień, jesień, tydzień
W powietrzu puste zwątpienie
Odwrotu nigdzie nie widzę
Nazwiska jeszcze nie zmienię
Trudno jest wszystko zapomnieć
Na fali teraz głupota
Oczy mgliście nieprzytomne
Gaśnie w nas cała Europa
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Na ekranach głównie podłość
Honor przepadł w zapomogach
Zawiści się krzyże modlą
Szpetni wierni Quasimod′a
Uśmiechy sztuczne, fałszywe
W nich się cielec głupio święci
Z różańcem ślęczą przy piwie
Dresiarze, łysi, wyklęci
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Powraca hurtem normalność
Rzuca zazdrość, chamstwo, nienawiść
Słabszego dobrze w łeb palnąć
Hołówca potem odstawić
Nasza wolność - czysta kpina
Co dobre to dawno było
Przy życiu mnie jeszcze trzyma
Tylko nasza dziwna miłość
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
W powietrzu puste zwątpienie
Odwrotu nigdzie nie widzę
Nazwiska jeszcze nie zmienię
Trudno jest wszystko zapomnieć
Na fali teraz głupota
Oczy mgliście nieprzytomne
Gaśnie w nas cała Europa
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Na ekranach głównie podłość
Honor przepadł w zapomogach
Zawiści się krzyże modlą
Szpetni wierni Quasimod′a
Uśmiechy sztuczne, fałszywe
W nich się cielec głupio święci
Z różańcem ślęczą przy piwie
Dresiarze, łysi, wyklęci
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Powraca hurtem normalność
Rzuca zazdrość, chamstwo, nienawiść
Słabszego dobrze w łeb palnąć
Hołówca potem odstawić
Nasza wolność - czysta kpina
Co dobre to dawno było
Przy życiu mnie jeszcze trzyma
Tylko nasza dziwna miłość
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Umarł cichcem duch w narodzie
Wraca mit panów faszystów
Powoli w bezkres odchodzę
Odchodzę od, od zdrowych zmysłów
Writer(s): Andrzej Marian Krainski, Rafal Tadeusz Bryndal, Jacek Lukasz Bryndal, Jacek Moczadlo, Mateusz Senderowski Lyrics powered by www.musixmatch.com