Powrót sentymentalnej panny "S" Songtext
von Jacek Kaczmarski
Powrót sentymentalnej panny "S" Songtext
Gdy powróciła znów na scenę
Z początku nie chciał nikt w to wierzyć
Widownia była przecież pusta
Nie licząc stróży i żołnierzy
Ale rozniosło się po mieście
Że znowu jest, że zagra ponoć
Więc się zaczęli schodzić gapie
Choć bilet mógł kosztować słono
Przyszliśmy my - jej wielbiciele
Już przerzedzeni, postarzali
I po raz pierwszy znów po latach
Niektórzy z nas się spotykali
A ona była trochę inna
Choć przecież kostium był ten sam
I takim wzrokiem - jak my jej
Zaczęła się przyglądać nam
Dopiero kiedy się ruszyli
Ci z biletami darmowymi
Żeby znów ściągnąć ją ze sceny
I żeby poszła razem z nimi
Poderwaliśmy się w obronie
Choć nie mówiła ani słowa
I zażądaliśmy spektaklu
I grać zaczęła go od nowa
Nie było w nim już tej radości
I zaszły w nim widoczne zmiany
Pojęliśmy, że nowy dramat
Dopiero ma byc napisany
Ale i tak się stało jasne
Jak jej nam bardzo było brak
Gdy ją zagłuszać jęli wrzaskiem
Ci, którym było to nie w smak
Niespodziewanie nam pomogli
Jej nowi wielbiciele młodzi
Wielbiący ją, jak starą gwiazdę
Co zamiast spadać - nagle wschodzi
I na ramionach ją ponieśli
Z tą siłą, której nam nie stało
A ona miała twarz poważną
W której coś jakby odmłodniało
Wróciły pieśni - lecz bez złudzeń
I tylko trochę chyba żal nam
Że panna "S", choć znowu z nami
Już nie jest tak sentymentalna
Wróciły pieśni - lecz bez złudzeń
I chyba tylko trochę żal nam
Że panna "S", choć znowu z nami
Już nie jest tak sentymentalna
A może lepiej to i dla niej
I dla tych, których z sobą ma
Sentymentalnie stwierdza z dala
Pokorny sługa jej - J.K.
Z początku nie chciał nikt w to wierzyć
Widownia była przecież pusta
Nie licząc stróży i żołnierzy
Ale rozniosło się po mieście
Że znowu jest, że zagra ponoć
Więc się zaczęli schodzić gapie
Choć bilet mógł kosztować słono
Przyszliśmy my - jej wielbiciele
Już przerzedzeni, postarzali
I po raz pierwszy znów po latach
Niektórzy z nas się spotykali
A ona była trochę inna
Choć przecież kostium był ten sam
I takim wzrokiem - jak my jej
Zaczęła się przyglądać nam
Dopiero kiedy się ruszyli
Ci z biletami darmowymi
Żeby znów ściągnąć ją ze sceny
I żeby poszła razem z nimi
Poderwaliśmy się w obronie
Choć nie mówiła ani słowa
I zażądaliśmy spektaklu
I grać zaczęła go od nowa
Nie było w nim już tej radości
I zaszły w nim widoczne zmiany
Pojęliśmy, że nowy dramat
Dopiero ma byc napisany
Ale i tak się stało jasne
Jak jej nam bardzo było brak
Gdy ją zagłuszać jęli wrzaskiem
Ci, którym było to nie w smak
Niespodziewanie nam pomogli
Jej nowi wielbiciele młodzi
Wielbiący ją, jak starą gwiazdę
Co zamiast spadać - nagle wschodzi
I na ramionach ją ponieśli
Z tą siłą, której nam nie stało
A ona miała twarz poważną
W której coś jakby odmłodniało
Wróciły pieśni - lecz bez złudzeń
I tylko trochę chyba żal nam
Że panna "S", choć znowu z nami
Już nie jest tak sentymentalna
Wróciły pieśni - lecz bez złudzeń
I chyba tylko trochę żal nam
Że panna "S", choć znowu z nami
Już nie jest tak sentymentalna
A może lepiej to i dla niej
I dla tych, których z sobą ma
Sentymentalnie stwierdza z dala
Pokorny sługa jej - J.K.
Writer(s): Jacek Kaczmarski Lyrics powered by www.musixmatch.com