4 pory (version 2017) Songtext
von Hey
4 pory (version 2017) Songtext
Pamiętam tylko, że była wtedy wiosna
Wiadomo maj, te sprawy drzewa całe w pąkach
Serce pojemne jak przedwojenna wanna
I pragnienie by ją wypełnić
Uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia
Runęłam w nią rozkładając ramiona
Spadałam całe lato i bym się roztrzaskała
Gdyby nie spadochron z wyrzutów sumienia
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Do wrót normalności zastukałam zimą
Gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia
Jestem z powrotem i leżę przy Tobie
Czy szczęśliwsza? Nie wiem, ja nie wiem...
Patrzę na Ciebie w nocy, gdy już uśniesz
Kładę się obok, oglądam nas w lustrze
I widzę i widzę od lat nieprzerwanie
Podróbkę szczęścia z fabryki na Tajwanie
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Wiadomo maj, te sprawy drzewa całe w pąkach
Serce pojemne jak przedwojenna wanna
I pragnienie by ją wypełnić
Uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia
Runęłam w nią rozkładając ramiona
Spadałam całe lato i bym się roztrzaskała
Gdyby nie spadochron z wyrzutów sumienia
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Do wrót normalności zastukałam zimą
Gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia
Jestem z powrotem i leżę przy Tobie
Czy szczęśliwsza? Nie wiem, ja nie wiem...
Patrzę na Ciebie w nocy, gdy już uśniesz
Kładę się obok, oglądam nas w lustrze
I widzę i widzę od lat nieprzerwanie
Podróbkę szczęścia z fabryki na Tajwanie
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Mam czyściutkie sumienie
I bilet pewny do nieba bram
Writer(s): Katarzyna Nosowska, Piotr Jakub Banach Lyrics powered by www.musixmatch.com