Nic. Songtext
von W.E.N.A.
Nic. Songtext
Nie znam szczęścia, jak z nią
Nie ma miejsca, jak dom
I wiesz o czym mówię Stona
Nie znasz miejsca jak Śląsk
Mojego życia linia kompletna na wskroś
Agresja, nie mam w bokserkach miejsca na broń
Ta chwila nadeszła, z nią emocje których piękna nie zastąpi butelka i joint
Pytają mnie: "Zamierzasz przestać?: A skąd!
Będę tu az opuszczą mnie w deskach na dno
Wiesz gdzie mieszkam jak coś, setka na głos
Wieczór w studio - Rap, empecetka gra, bro
Żyje w biegu - imion nie pamiętam, mam dość
Trzymam cały świat w swoich rękach - mam moc
Jestem blisko jednak jeszcze nie tam, gdzie chcę być
Wierzę w sny - nie śpię - czekam, aż nadejdzie świt
Kocham żyć, dobrze wiesz, że nie zmienię nic
Kocham dni, dzięki nim jestem tu, to jeszcze nic
Nie ma nic jak zachodzące nad Marymontem słońce
Moment, w którym światło dnia znika za horyzontem
Wiara w to, że było warto grac każdą zwrotkę
Nie ma jak świadomość, że nigy się nie cofnę do tamtych miejsc
Trzeci koncert pod rząd, nikt nie wierzył gdy mówiłem, że nie kończę z ta grą
Zło i dobro pomiędzy polifonią
Wstaję, podnoszę wzrok, od nowa gonię wolność
Uśmiech matki, gdy do domu wracam znów
Spłacam dług, padam z nóg, niech opada kurz, na kartce osiada tusz
Nie rozważam dróg innych od tej - żyję dobrze, Chcesz, To badaj puls!
Nie ma dźwięku jak winyli szum
Kiedy słyszysz brud, a nie głosy mówiące nam, że nie otworzymy głów
Kiedyś były tu, nie ma dziś ich już
Idę sam drogą na szczyt ponad warstwą chmur
Nic jak cały czas ten sam smak krwi na zębach i zapach zwycięstwa
Za nic sam nie chciałbym stawać w tych miejscach
I mimo, że branżę dopada inercja, nie zmieniam nic
Niedawno nie miałem wiele, spełniam sny
Nikt nie mówi mi co myśleć ani gdzie mam iść
Nie muszę inaczej żyć dziś, teraz ty
Nie ma miejsca, jak dom
I wiesz o czym mówię Stona
Nie znasz miejsca jak Śląsk
Mojego życia linia kompletna na wskroś
Agresja, nie mam w bokserkach miejsca na broń
Ta chwila nadeszła, z nią emocje których piękna nie zastąpi butelka i joint
Pytają mnie: "Zamierzasz przestać?: A skąd!
Będę tu az opuszczą mnie w deskach na dno
Wiesz gdzie mieszkam jak coś, setka na głos
Wieczór w studio - Rap, empecetka gra, bro
Żyje w biegu - imion nie pamiętam, mam dość
Trzymam cały świat w swoich rękach - mam moc
Jestem blisko jednak jeszcze nie tam, gdzie chcę być
Wierzę w sny - nie śpię - czekam, aż nadejdzie świt
Kocham żyć, dobrze wiesz, że nie zmienię nic
Kocham dni, dzięki nim jestem tu, to jeszcze nic
Nie ma nic jak zachodzące nad Marymontem słońce
Moment, w którym światło dnia znika za horyzontem
Wiara w to, że było warto grac każdą zwrotkę
Nie ma jak świadomość, że nigy się nie cofnę do tamtych miejsc
Trzeci koncert pod rząd, nikt nie wierzył gdy mówiłem, że nie kończę z ta grą
Zło i dobro pomiędzy polifonią
Wstaję, podnoszę wzrok, od nowa gonię wolność
Uśmiech matki, gdy do domu wracam znów
Spłacam dług, padam z nóg, niech opada kurz, na kartce osiada tusz
Nie rozważam dróg innych od tej - żyję dobrze, Chcesz, To badaj puls!
Nie ma dźwięku jak winyli szum
Kiedy słyszysz brud, a nie głosy mówiące nam, że nie otworzymy głów
Kiedyś były tu, nie ma dziś ich już
Idę sam drogą na szczyt ponad warstwą chmur
Nic jak cały czas ten sam smak krwi na zębach i zapach zwycięstwa
Za nic sam nie chciałbym stawać w tych miejscach
I mimo, że branżę dopada inercja, nie zmieniam nic
Niedawno nie miałem wiele, spełniam sny
Nikt nie mówi mi co myśleć ani gdzie mam iść
Nie muszę inaczej żyć dziś, teraz ty
Writer(s): Mariusz Bogdan Obijalski, Daria Barbara Zawialow, Michal Karol Laszkiewicz Lyrics powered by www.musixmatch.com