Blizna Songtext
von VNM
Blizna Songtext
Przez te lata ona była ze mną
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Nie pamiętam swojej twarzy bez niej (nie)
Operacja cztery lata, berbeć
Sprzed niej te foty to obrazy rzewne (aha)
Rymowałem o niej, parę razy wcześniej
Ale jeszcze nie tak, pisząc to zaraz będę miał ciary pewnie
Koloru, Twoje poliki, są wiśni
Gdy idziesz do podstawówki i jesteś inny, niż wszyscy (ta)
Dziecko nie kmini żadnej winy, czy krzywdy
Którą może sprawić mówiąc, "Ale krzywy masz zgryz"
Przyzwyczaiłem się i kiedy miał nowy dowcip pupil
Mówiłem, "Krzywą buzię mieć wolę, niż być głupi"
Z biegiem lat, robiliśmy wspólnie z tego żarty
Ale i tak wtedy nie czułem się normalny
To był czas, gdy zaczynałem kumać, że większość z Nas skończy tak samo (aha)
Zamuleni monotonią i do roboty na rano
A ja od startu byłem gorszy od nich
Zdecydowałem, ze starać się będę mocniej od nich
Stąd pewnie tu są te zwrotki
Przez te lata ona była ze mną
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Dobrze, że tak wcześnie raka dał we śnie
Podły mi los tu na studiach
Spotkałoby mnie to, to pewnie skoczyłbym z mostu
W wieku dziewięciu rozkminiałem dziewczyny te
Czy będę z nią, czy tylko na widok jej będę ślinił się?
Wyszło na to, że miałem gładko i do tego nieraz, to nawet nadto
Mimo że sam nie podbijałem z gadką
Bo w razie fail′u miałbym wątpliwości jakieś
Czy to przez brak gadki, czy brak kawałka kości w japie?
Może przez nią, gdy dorosłem zostałem narcyzem
Egoistą, nieraz dla czyiś córek byłem skurwysynem, ta
I może przez nią rap każdy klub tutaj bujał ładnie
I może przez nią dziś w rapie tu nie ma chuja na mnie
Dwadzieścia lat czekałem na możliwość rekonstrukcji ściętej żuchwy
Myśląc o tym wypiłem rzekę wódki (tak)
I teraz, kiedy mogę mówię, "Chuj w to"
Chcę widzieć siebie, kiedy patrzę w lustro
Przez te lata ona była ze mną
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Nie pamiętam swojej twarzy bez niej (nie)
Operacja cztery lata, berbeć
Sprzed niej te foty to obrazy rzewne (aha)
Rymowałem o niej, parę razy wcześniej
Ale jeszcze nie tak, pisząc to zaraz będę miał ciary pewnie
Koloru, Twoje poliki, są wiśni
Gdy idziesz do podstawówki i jesteś inny, niż wszyscy (ta)
Dziecko nie kmini żadnej winy, czy krzywdy
Którą może sprawić mówiąc, "Ale krzywy masz zgryz"
Przyzwyczaiłem się i kiedy miał nowy dowcip pupil
Mówiłem, "Krzywą buzię mieć wolę, niż być głupi"
Z biegiem lat, robiliśmy wspólnie z tego żarty
Ale i tak wtedy nie czułem się normalny
To był czas, gdy zaczynałem kumać, że większość z Nas skończy tak samo (aha)
Zamuleni monotonią i do roboty na rano
A ja od startu byłem gorszy od nich
Zdecydowałem, ze starać się będę mocniej od nich
Stąd pewnie tu są te zwrotki
Przez te lata ona była ze mną
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Dobrze, że tak wcześnie raka dał we śnie
Podły mi los tu na studiach
Spotkałoby mnie to, to pewnie skoczyłbym z mostu
W wieku dziewięciu rozkminiałem dziewczyny te
Czy będę z nią, czy tylko na widok jej będę ślinił się?
Wyszło na to, że miałem gładko i do tego nieraz, to nawet nadto
Mimo że sam nie podbijałem z gadką
Bo w razie fail′u miałbym wątpliwości jakieś
Czy to przez brak gadki, czy brak kawałka kości w japie?
Może przez nią, gdy dorosłem zostałem narcyzem
Egoistą, nieraz dla czyiś córek byłem skurwysynem, ta
I może przez nią rap każdy klub tutaj bujał ładnie
I może przez nią dziś w rapie tu nie ma chuja na mnie
Dwadzieścia lat czekałem na możliwość rekonstrukcji ściętej żuchwy
Myśląc o tym wypiłem rzekę wódki (tak)
I teraz, kiedy mogę mówię, "Chuj w to"
Chcę widzieć siebie, kiedy patrzę w lustro
Przez te lata ona była ze mną
Nigdy nie mówiła nic, a szybko tu się zżyła ze mną
Niejedno przeżyłem przez nią
Wstydziłem się, gdy byłem szczylem przez nią
I przez nią pewnie mam tę ambicję, by wyżej iść tam
Ponad ten standard, co życie zapisze mi
Muszę tu być lepszy od nich
Bo z początku miałem ciężej od nich, przez nią
Dzisiaj mi wszystko jedno
Writer(s): Tomasz Lewandowski, Wojciech Rusinek Lyrics powered by www.musixmatch.com