Kazimierz Wierzyński Songtext
von Strachy na Lachy
Kazimierz Wierzyński Songtext
Kielich pór roku zgłębiając wielekroć
Dotrzesz do Stanów Zjednoczonych Duszy
Kiedy sprzeczności się ze sobą zetkną
Jedno pragnienie nieodmiennie suszy
Zgubić za sobą ból, gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zgubić za sobą ból, gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Unieść się ponad spiekotę epoki
Śmignąć ścianę dymów z jednego odbicia
Przeskoczyć wieczność w jednym mgnieniu oka
I pobić rekord świata w długości przeżycia
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat wygląda jak przedświat dziecięcy
Jeśli wojna, to tylko - z błękitem - zieleni
Popłoch - jedynie słonecznych zajęcy
Jeśli stronnictw rozgrywki - to stronnictw strumieni
Jeśli ofiara - to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Jeśli ofiara - to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
A w samym środku jest muzeum grozy
Czarnych polonezów strojów i ustrojów
Poustawianych w nierozumne pozy
Jak płomieni języki zastygłe w podboju
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat to przecież - Kresy naszych marzeń
Rajów utraconych w dzieciństwie rubieże
Gdzie z kapeluszem w ręku mówią Twarze
"Miło Pana ujrzeć, Panie Kazimierzu!"
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Dotrzesz do Stanów Zjednoczonych Duszy
Kiedy sprzeczności się ze sobą zetkną
Jedno pragnienie nieodmiennie suszy
Zgubić za sobą ból, gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zgubić za sobą ból, gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Unieść się ponad spiekotę epoki
Śmignąć ścianę dymów z jednego odbicia
Przeskoczyć wieczność w jednym mgnieniu oka
I pobić rekord świata w długości przeżycia
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat wygląda jak przedświat dziecięcy
Jeśli wojna, to tylko - z błękitem - zieleni
Popłoch - jedynie słonecznych zajęcy
Jeśli stronnictw rozgrywki - to stronnictw strumieni
Jeśli ofiara - to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Jeśli ofiara - to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
A w samym środku jest muzeum grozy
Czarnych polonezów strojów i ustrojów
Poustawianych w nierozumne pozy
Jak płomieni języki zastygłe w podboju
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat to przecież - Kresy naszych marzeń
Rajów utraconych w dzieciństwie rubieże
Gdzie z kapeluszem w ręku mówią Twarze
"Miło Pana ujrzeć, Panie Kazimierzu!"
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Writer(s): Jacek Kaczmarski Lyrics powered by www.musixmatch.com