Tori Black Songtext
von PRO8L3M
Tori Black Songtext
Kotku, zdejmij to
Chodź bliżej
Uderz mnie, mocniej
Oh, kochanie
Oh, szybciej
Weź mnie, teraz
Jestem po to, żeby mówić: "Tak, chcę więcej"
Po to żeby lubić jak ssiesz wdzięcznie
By zbudzić bladź, co w Tobie drzemie
Wzięłaś koleżanki, proszę, wejdźcie
Trochę spięte, no więc skręce, one kipiące seksem
Chcące jęczeć, dojdę później, oh, Ty dojdziesz wcześniej
Lubię duże dupy i płaskie brzuchy
Duże cycki i fajne ciuchy
Różne drinki, głownie z wódy
Byle dały efekt skrajnie duży
Daj jej buzi, ubranie nudzi, więc zdejmij, to tkwi w każdej duszy
Jebać grę wstępną, następną noc masz zajętą, same plusy
Nie cofniesz się przed niczym, popęd w Tobie milczy
Spotka mnie Monika Brodka, to zrobię z niej kopię tej sprośnej bitch′y
Głośniej kwiczy, od dziewicy, ognień w piczy, słowa obietnicy
Nie róbmy tajemnicy, wiem, że o tym marzysz, także tego chcę
Głos zrytej psychy, krzyczy powtarza jak mantrę jedno, seks
Te szybkie, wdechy, mam ksywkę wielki
Nigdzie nie idź, zróbmy to, powiesz mi jak masz na imię wtedy
A Wy? Dyskretny uśmiech, złota biżuteria
A My? IWC, F10, Blue Imperial
A Wy? Wygodne życie, szampan w nocnych klubach
A My? Przekręty i w zawiasach pucha
A Wy? Louis Vuitton, Prada i La Perla
A My? Prima sort, sport, rap na ciętych werblach
A Wy? Na salonach klasa, wyuzdany seks
A My? Echo w telefonach, hazard i bez przerwy stres
Przejmuję miasto, wóda banię grzeje jak webasto
Kiepski black, nie aktor, walę dalej nawet na czczo
Inni tylko patrzą, a ja to dostaję łatwo
Dla Ciebie hardcore, bo nakręcony bardziej niż Armstrong
Cipki pachną, balangi są po to by wchodzić jak w masło
My zryci bardzo, ta panna pierdoli, że robię jej draństwo
Daj transport, skoczymy zobaczyć, co jest moją pasją
Bez zasłon, ślina, pot, smród, kozak seks, musi być chamsko
Finalizuję wszystkie akcje, które rozpoczynam
Ślina, zlizuję z Twojej dupy ją jak w porno filmach
Słodko gorzko to klimat, rozkosz, głośno odpływasz
Później przyznasz, to mistrzostwo i się uzależniłaś
Wiesz, bardzo dobrze Cię wspominam, ale
Miałem zadzwonić, numer to ciężka rozkmina znaleźć
Mocno przegryzasz wargę, szybko oddychasz, pragniesz
Kochanie dzisiaj się zahamowań pozbyłaś prawie
A Wy? Dyskretny uśmiech, złota biżuteria
A My? IWC, F10, Blue Imperial
A Wy? Wygodne życie, szampan w nocnych klubach
A My? Przekręty i w zawiasach pucha
A Wy? Louis Vuitton, Prada i La Perla
A My? Prima sort, sport, rap na ciętych werblach
A Wy? Na salonach klasa, wyuzdany seks
A My? Echo w telefonach, hazard i bez przerwy stres
Chodź bliżej
Uderz mnie, mocniej
Oh, kochanie
Oh, szybciej
Weź mnie, teraz
Jestem po to, żeby mówić: "Tak, chcę więcej"
Po to żeby lubić jak ssiesz wdzięcznie
By zbudzić bladź, co w Tobie drzemie
Wzięłaś koleżanki, proszę, wejdźcie
Trochę spięte, no więc skręce, one kipiące seksem
Chcące jęczeć, dojdę później, oh, Ty dojdziesz wcześniej
Lubię duże dupy i płaskie brzuchy
Duże cycki i fajne ciuchy
Różne drinki, głownie z wódy
Byle dały efekt skrajnie duży
Daj jej buzi, ubranie nudzi, więc zdejmij, to tkwi w każdej duszy
Jebać grę wstępną, następną noc masz zajętą, same plusy
Nie cofniesz się przed niczym, popęd w Tobie milczy
Spotka mnie Monika Brodka, to zrobię z niej kopię tej sprośnej bitch′y
Głośniej kwiczy, od dziewicy, ognień w piczy, słowa obietnicy
Nie róbmy tajemnicy, wiem, że o tym marzysz, także tego chcę
Głos zrytej psychy, krzyczy powtarza jak mantrę jedno, seks
Te szybkie, wdechy, mam ksywkę wielki
Nigdzie nie idź, zróbmy to, powiesz mi jak masz na imię wtedy
A Wy? Dyskretny uśmiech, złota biżuteria
A My? IWC, F10, Blue Imperial
A Wy? Wygodne życie, szampan w nocnych klubach
A My? Przekręty i w zawiasach pucha
A Wy? Louis Vuitton, Prada i La Perla
A My? Prima sort, sport, rap na ciętych werblach
A Wy? Na salonach klasa, wyuzdany seks
A My? Echo w telefonach, hazard i bez przerwy stres
Przejmuję miasto, wóda banię grzeje jak webasto
Kiepski black, nie aktor, walę dalej nawet na czczo
Inni tylko patrzą, a ja to dostaję łatwo
Dla Ciebie hardcore, bo nakręcony bardziej niż Armstrong
Cipki pachną, balangi są po to by wchodzić jak w masło
My zryci bardzo, ta panna pierdoli, że robię jej draństwo
Daj transport, skoczymy zobaczyć, co jest moją pasją
Bez zasłon, ślina, pot, smród, kozak seks, musi być chamsko
Finalizuję wszystkie akcje, które rozpoczynam
Ślina, zlizuję z Twojej dupy ją jak w porno filmach
Słodko gorzko to klimat, rozkosz, głośno odpływasz
Później przyznasz, to mistrzostwo i się uzależniłaś
Wiesz, bardzo dobrze Cię wspominam, ale
Miałem zadzwonić, numer to ciężka rozkmina znaleźć
Mocno przegryzasz wargę, szybko oddychasz, pragniesz
Kochanie dzisiaj się zahamowań pozbyłaś prawie
A Wy? Dyskretny uśmiech, złota biżuteria
A My? IWC, F10, Blue Imperial
A Wy? Wygodne życie, szampan w nocnych klubach
A My? Przekręty i w zawiasach pucha
A Wy? Louis Vuitton, Prada i La Perla
A My? Prima sort, sport, rap na ciętych werblach
A Wy? Na salonach klasa, wyuzdany seks
A My? Echo w telefonach, hazard i bez przerwy stres
Writer(s): Oskar Filip Tuszynski, Piotr Jerzy Szulc Lyrics powered by www.musixmatch.com