Kickdown Songtext
von PRO8L3M
Kickdown Songtext
Wsiadam do auta
Klucz wkładam do gniazda
Nie odpalam radia
Samo zagra, ja zapalam blanta
Nuta stara jak świat gra
Lubię ten rap i tak zostawiam
Nadal nie odpalam
Z oparcia spadam, więc ustawiam
Przekręcam klucz, V-ka bangla
Mam luz, światła - nie sprawdzam
To automat, daje drive′a
Bass daje vibe'a
Gaz dodaję, jazda
Ruszam, cel wymusza
Rezerwy lampka
Na raz zawracam
Tędy stacja
Mijam Galanta
Wjeżdżam na garba
Przód zaszarpał
Szyby w dół, wystarcza
Przednią zraszam, to moja trasa
Równy asfalt
Dobra, wkraczam
Trójka, kozak sztuka na pasach
Czwórka, jak szczęścia szuka, znalazła
Lukam, światła, stanę to kolor
Tutaj zwalniam dalej jak Alonso
Oni chcą wyścig, ja mam pole position
Prawie trzy litry, oto korzyści
Ten ostatni buch coś mnie zniszczył
Nigdy za szybki, patrzę na licznik - psy?
Nie chcę widzieć, jest leniwie
Lubią tu suszyć, wlokę się cierpliwie
Toczę się, nagle - wręcz przeciwnie
2.8 pod machą jest, więc chciwie
Czekam, aż wskazówka 200 minie
Kończy się dwupasmówka
Jeszcze chwilę cisnę
Redukcja, kickdown strzela
W tej chwili chciałbym manuala, by sam go wjebać
Tylko VPower wacha
Niech 20 mi nawet spala
Sik - nalej do Fiata
Jak ta blaza metr dalej do grata
Tym razem opłata
Jebie mnie jak blazę co wlała
Ruszam, szyba tłusta
Pierwszeństwo wymuszam, chyba, chuj tam
Trasa krzywa jak górska
Lewa, czwórka, na pichach redukcja
Bach, bach, syk blow-off
Wciskam rew i ten sam track, cyk, leci wkoło
Moja ulica mnie wita już
Ostry sos pita jem, amrita znów
Zabity głód, więc kurs śródmieście
Patrzę na szafę, że łapię znów 200
Myślę, "Gaz puść wreszcie"
Lecz głośniejsze jest, "Cóż, nie chcę"
Dam spód, gniecie, raz, zrób miejsce
Na pasach robię dla dup przejście
Telefon dzwoni, to Steez
Podjeżdżam, dupa z nim, to showbiz
Ojoj mistrz, hello miss
Ma koleżankę, chcę ją rżnąć dziś
Czekam pod klubem, ćmiąc liść
Wstąpić? Przed wejściem ze 100 cip
Te na tylnym siedzeniu też są git
Pod klubem ziomki chcą pić
Jest powód, by tu wrócić później
Po godzinie drugiej jest mniej ludzi, luźniej
Teraz na kwadrat wpaść, propozycja
Panny są chętne
To pozycja na dziś wieczór kolejna
Przyda się od wózka, przerwa
No to jak?
Klucz wkładam do gniazda
Nie odpalam radia
Samo zagra, ja zapalam blanta
Nuta stara jak świat gra
Lubię ten rap i tak zostawiam
Nadal nie odpalam
Z oparcia spadam, więc ustawiam
Przekręcam klucz, V-ka bangla
Mam luz, światła - nie sprawdzam
To automat, daje drive′a
Bass daje vibe'a
Gaz dodaję, jazda
Ruszam, cel wymusza
Rezerwy lampka
Na raz zawracam
Tędy stacja
Mijam Galanta
Wjeżdżam na garba
Przód zaszarpał
Szyby w dół, wystarcza
Przednią zraszam, to moja trasa
Równy asfalt
Dobra, wkraczam
Trójka, kozak sztuka na pasach
Czwórka, jak szczęścia szuka, znalazła
Lukam, światła, stanę to kolor
Tutaj zwalniam dalej jak Alonso
Oni chcą wyścig, ja mam pole position
Prawie trzy litry, oto korzyści
Ten ostatni buch coś mnie zniszczył
Nigdy za szybki, patrzę na licznik - psy?
Nie chcę widzieć, jest leniwie
Lubią tu suszyć, wlokę się cierpliwie
Toczę się, nagle - wręcz przeciwnie
2.8 pod machą jest, więc chciwie
Czekam, aż wskazówka 200 minie
Kończy się dwupasmówka
Jeszcze chwilę cisnę
Redukcja, kickdown strzela
W tej chwili chciałbym manuala, by sam go wjebać
Tylko VPower wacha
Niech 20 mi nawet spala
Sik - nalej do Fiata
Jak ta blaza metr dalej do grata
Tym razem opłata
Jebie mnie jak blazę co wlała
Ruszam, szyba tłusta
Pierwszeństwo wymuszam, chyba, chuj tam
Trasa krzywa jak górska
Lewa, czwórka, na pichach redukcja
Bach, bach, syk blow-off
Wciskam rew i ten sam track, cyk, leci wkoło
Moja ulica mnie wita już
Ostry sos pita jem, amrita znów
Zabity głód, więc kurs śródmieście
Patrzę na szafę, że łapię znów 200
Myślę, "Gaz puść wreszcie"
Lecz głośniejsze jest, "Cóż, nie chcę"
Dam spód, gniecie, raz, zrób miejsce
Na pasach robię dla dup przejście
Telefon dzwoni, to Steez
Podjeżdżam, dupa z nim, to showbiz
Ojoj mistrz, hello miss
Ma koleżankę, chcę ją rżnąć dziś
Czekam pod klubem, ćmiąc liść
Wstąpić? Przed wejściem ze 100 cip
Te na tylnym siedzeniu też są git
Pod klubem ziomki chcą pić
Jest powód, by tu wrócić później
Po godzinie drugiej jest mniej ludzi, luźniej
Teraz na kwadrat wpaść, propozycja
Panny są chętne
To pozycja na dziś wieczór kolejna
Przyda się od wózka, przerwa
No to jak?
Writer(s): Piotr Jerzy Szulc, Oskar Tuszynski Lyrics powered by www.musixmatch.com