Krew Songtext
von Peja / Slums Attack
Krew Songtext
Ty chcesz ze sobą skończyć, znów jesteś w czarnej dupie
Nie ma światełka w tunelu, myślisz o samobójstwie
Pogrążony w mroku po omacku wsparcia szukasz
Bo zabrakło sił by żyć, chociaż nadal się zmuszasz
I próbujesz przeczekać ten najgorszy czas
Z poduszką na głowie bardzo dobrze to znam
Chcesz by ktoś dopomógł, lecz wiesz to się nie zdarzy
Żeby ktoś skrócił ból przycisnął ją do twarzy
Czy naprawdę tego chcesz? Rzeczywiście o tym marzysz?
Skrywając własne ja pod warstwą tatuaży?
Tego bólu nie uśmierzą narkotyki czy alkohol
Żadne leki, sterydy, żaden silikon, botox
Dawno temu opuściłeś dom, swój bezpieczny kokon
A w zderzeniu z codziennością otrzymałeś z nosa krwotok
Znów na kroplówkach motto - live over dose
Niby król życia, a wciąż przeklinasz los
Miałeś czyjąś krew na rękach, często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Na dachu bloku dzieciaku znów zaliczyłeś gzyms
Jednak warto porozmawiać, spróbuj zmierzyć się z tym
Chcesz runąć w dół to kozactwo czy tchórzostwo?
Bez znaczenia jeśli życie zbrzydło i straciłeś komfort
Oczywiście pod prąd bezrefleksyjnie lecisz
Bo z prądem płyną tylko śmieci i znów odlecisz
Zmieniasz chemię mózgu by odnaleźć równowagę
Dobrze znam takie jak Ty krótkotrwałe ulepszacze
Życie boli, więc pomyślałeś łatwiej z dopalaczem
Wypalony tak bardzo, że już nawet nie zapłaczesz
Wiedz, że warto coś zrobić, bo te depresje i kace
Zepchną Cię na krawędź w tej nierównej walce
Wykupiłeś wilczy bilet, chociaż myślisz o ogarce
Na diabelskim młynie kręcisz się w tej betoniarce
Myślisz, że przegrałeś, bo straciłeś dom i pracę?
Pomyśl o rodzinie, spróbuj znaleźć w niej oparcie
Czasem warto wziąć pigułkę, warto też pogadać
Społeczeństwo myśli, że psychiatra dla wariata
I że wstyd o tym gadać, potem masz kolejny dramat
Nie znalazł pomocy i wypisał się ze świata
Jeśli nikt Cię nie rozumie uwierz musisz zacząć działać
Nawet gdyby Cię zabrakło ten świat nie przestanie działać
Już straciłeś tyle czasu, którego nie odzyskasz
Zamiast stracić życie resztę czasu wykorzystaj
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Nie ma światełka w tunelu, myślisz o samobójstwie
Pogrążony w mroku po omacku wsparcia szukasz
Bo zabrakło sił by żyć, chociaż nadal się zmuszasz
I próbujesz przeczekać ten najgorszy czas
Z poduszką na głowie bardzo dobrze to znam
Chcesz by ktoś dopomógł, lecz wiesz to się nie zdarzy
Żeby ktoś skrócił ból przycisnął ją do twarzy
Czy naprawdę tego chcesz? Rzeczywiście o tym marzysz?
Skrywając własne ja pod warstwą tatuaży?
Tego bólu nie uśmierzą narkotyki czy alkohol
Żadne leki, sterydy, żaden silikon, botox
Dawno temu opuściłeś dom, swój bezpieczny kokon
A w zderzeniu z codziennością otrzymałeś z nosa krwotok
Znów na kroplówkach motto - live over dose
Niby król życia, a wciąż przeklinasz los
Miałeś czyjąś krew na rękach, często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Na dachu bloku dzieciaku znów zaliczyłeś gzyms
Jednak warto porozmawiać, spróbuj zmierzyć się z tym
Chcesz runąć w dół to kozactwo czy tchórzostwo?
Bez znaczenia jeśli życie zbrzydło i straciłeś komfort
Oczywiście pod prąd bezrefleksyjnie lecisz
Bo z prądem płyną tylko śmieci i znów odlecisz
Zmieniasz chemię mózgu by odnaleźć równowagę
Dobrze znam takie jak Ty krótkotrwałe ulepszacze
Życie boli, więc pomyślałeś łatwiej z dopalaczem
Wypalony tak bardzo, że już nawet nie zapłaczesz
Wiedz, że warto coś zrobić, bo te depresje i kace
Zepchną Cię na krawędź w tej nierównej walce
Wykupiłeś wilczy bilet, chociaż myślisz o ogarce
Na diabelskim młynie kręcisz się w tej betoniarce
Myślisz, że przegrałeś, bo straciłeś dom i pracę?
Pomyśl o rodzinie, spróbuj znaleźć w niej oparcie
Czasem warto wziąć pigułkę, warto też pogadać
Społeczeństwo myśli, że psychiatra dla wariata
I że wstyd o tym gadać, potem masz kolejny dramat
Nie znalazł pomocy i wypisał się ze świata
Jeśli nikt Cię nie rozumie uwierz musisz zacząć działać
Nawet gdyby Cię zabrakło ten świat nie przestanie działać
Już straciłeś tyle czasu, którego nie odzyskasz
Zamiast stracić życie resztę czasu wykorzystaj
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Miałeś czyjąś krew na rękach często miałeś też i własną
Nieraz chciałeś to zakończyć mówiąc, że życie to bagno
Przeginałeś bardzo, bo podobał Ci się hardcore
Jak odzyskać dawne życie opadając na dno?
Writer(s): Ryszard Andrzejewski, Tomasz Janiszewski Lyrics powered by www.musixmatch.com