Nie mam miejsca Songtext
von Paluch
Nie mam miejsca Songtext
Zatruty przeżyciami znowu w ludzi tracę wiarę
Z owrzodzonej duszy wymioty lecą na kartkę
Nie piszę o wszystkim, to osobista sprawa
To co dla mnie jest jasne, to dla ciebie inna prawda
Mam rodzinę i rodzeństwo, w życiu jestem jedynakiem
Bo twój najwierniejszy wróg to często niewierny przyjaciel
Tylko w cztery oczy zdejmuje swoją maskę
A w nowym otoczeniu myli dupę z lizakiem
Pierdolę to i nie mogę na to patrzeć
Zamiast kochać mnie za kłamstwo, nienawidź mnie za prawdę
To nie jest łatwe przestrzegać swój wewnętrzny kodeks
I trzymać się tego, jak coś sobie postanowię
Przyjaźnie tkane fałszem to sztuczna tkanina
Ja umacniam z bliskim więzi nicią z jedwabnika
Bezcenne uczucie szlachetne jak platyna
Nie ma miejsca by wybaczyć, nie chcę na nowo zaczynać
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Nie ma zasad w tej grze, jeśli są, to kto jest sędzią?
Nikt nie skurwi cię za to, że sprzedałeś wierność
Nie liczy się hajs, w życiu liczą się czyny
A ładny zarost nie zrobi z ciebie mężczyzny
Nie poznałeś smaku łez, to nie poznasz łez szczęścia
To kilka prostych prawd jak nawinął Shelka
Ulice w mieście znam na pamięć, zasady pamiętam
I wiem, że twój parszywy los leży w twoich rękach
Możesz przyprawić swoje życie, jeśli nudzi cię ten świat
Ale jak coś jest za ostre traci swój właściwy smak
Można łatwo się pogubić i nie odnaleźć sensu
Trzymam się swych ludzi, z prostej nie robię zakrętu
Jak nie masz argumentów odpuść sobie kłótnie
Żebyś później sam siebie nie musiał nazwać durniem
Ja umiem słuchać i pamiętam rozmów setki
Nigdy nie musiałem grać, bo nie męczą mnie kompleksy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Z owrzodzonej duszy wymioty lecą na kartkę
Nie piszę o wszystkim, to osobista sprawa
To co dla mnie jest jasne, to dla ciebie inna prawda
Mam rodzinę i rodzeństwo, w życiu jestem jedynakiem
Bo twój najwierniejszy wróg to często niewierny przyjaciel
Tylko w cztery oczy zdejmuje swoją maskę
A w nowym otoczeniu myli dupę z lizakiem
Pierdolę to i nie mogę na to patrzeć
Zamiast kochać mnie za kłamstwo, nienawidź mnie za prawdę
To nie jest łatwe przestrzegać swój wewnętrzny kodeks
I trzymać się tego, jak coś sobie postanowię
Przyjaźnie tkane fałszem to sztuczna tkanina
Ja umacniam z bliskim więzi nicią z jedwabnika
Bezcenne uczucie szlachetne jak platyna
Nie ma miejsca by wybaczyć, nie chcę na nowo zaczynać
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Nie ma zasad w tej grze, jeśli są, to kto jest sędzią?
Nikt nie skurwi cię za to, że sprzedałeś wierność
Nie liczy się hajs, w życiu liczą się czyny
A ładny zarost nie zrobi z ciebie mężczyzny
Nie poznałeś smaku łez, to nie poznasz łez szczęścia
To kilka prostych prawd jak nawinął Shelka
Ulice w mieście znam na pamięć, zasady pamiętam
I wiem, że twój parszywy los leży w twoich rękach
Możesz przyprawić swoje życie, jeśli nudzi cię ten świat
Ale jak coś jest za ostre traci swój właściwy smak
Można łatwo się pogubić i nie odnaleźć sensu
Trzymam się swych ludzi, z prostej nie robię zakrętu
Jak nie masz argumentów odpuść sobie kłótnie
Żebyś później sam siebie nie musiał nazwać durniem
Ja umiem słuchać i pamiętam rozmów setki
Nigdy nie musiałem grać, bo nie męczą mnie kompleksy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Dla słabych aktorów ja nie mam miejsca
Nie chcę brać udziału w farbowanych gierkach
Ciągle tyka zegar, my już nie jesteśmy dziećmi
I oby nasze dzieci poprawiły nasze błędy
Writer(s): Julas Juliusz Konieczny Lyrics powered by www.musixmatch.com