List w butelce Songtext
von Paluch
List w butelce Songtext
Rozdarty na części
Dryfuję po nieznanych wodach (nieznanych wodach)
Wciąż nie wiem czy w życiu
Obrałem ten właściwy kurs
Od życia chcę więcej niż tylko tych domu ze złota (ze złota)
Nie nakarmią mnie niczym, gdy poczuję głód
Opuszczam cię znów
Zapytaj życie o powód
I żadna z mych dróg
Nie prowadzi do domu
Mam pewność, że czekasz
I nie dajesz odczuć
Samotność to męka
Ty nie tracisz koloru
Moje barwy to czarne
Od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym
I sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o tobie
Malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile, aż głębokie wody zamienię na basen
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Wyżej niż mogą zobaczyć oni
W niebie robię nam azyl w miękkim puchu
Chcę być po to by twoje lęki ukoić
By nie było już nigdy słabego punktu
I choć mija czas to ja nie czuję zimy
Kiedy chcemy to umiemy siebie zranić jak glock
Nasza miłość często to labirynt
Wyjście jest proste - nie chcemy widzieć go
Kiedy coś się dzieje, jestem z tobą kiedy mocniej wieje, ja jestem z tobą
Hajs się nie liczy, jestem z tobą
Tylko przy tobie jestem sobą!
Nie Supreme czy Palace ja gadam do rzeczy
Nie Gucci czy Prada - tym ran nie wyleczysz
Wiem, że w głębi pada, choć widzę uśmiechy
Bo znam cię tak dobrze, jak głos naszych dzieci
Szczęście na pół
Chociaż dąłbym ci całość
Troski na pół
Chociaż zabrałbym całość
Nie czuję zmęczenia gdy wracam do domu
Uskrzydla tęsknota jak Redbull
W hotelach jak w celi samotność po zmroku
Przy tobie na spokój mam milion patentów
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Dryfuję po nieznanych wodach (nieznanych wodach)
Wciąż nie wiem czy w życiu
Obrałem ten właściwy kurs
Od życia chcę więcej niż tylko tych domu ze złota (ze złota)
Nie nakarmią mnie niczym, gdy poczuję głód
Opuszczam cię znów
Zapytaj życie o powód
I żadna z mych dróg
Nie prowadzi do domu
Mam pewność, że czekasz
I nie dajesz odczuć
Samotność to męka
Ty nie tracisz koloru
Moje barwy to czarne
Od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym
I sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o tobie
Malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile, aż głębokie wody zamienię na basen
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Wyżej niż mogą zobaczyć oni
W niebie robię nam azyl w miękkim puchu
Chcę być po to by twoje lęki ukoić
By nie było już nigdy słabego punktu
I choć mija czas to ja nie czuję zimy
Kiedy chcemy to umiemy siebie zranić jak glock
Nasza miłość często to labirynt
Wyjście jest proste - nie chcemy widzieć go
Kiedy coś się dzieje, jestem z tobą kiedy mocniej wieje, ja jestem z tobą
Hajs się nie liczy, jestem z tobą
Tylko przy tobie jestem sobą!
Nie Supreme czy Palace ja gadam do rzeczy
Nie Gucci czy Prada - tym ran nie wyleczysz
Wiem, że w głębi pada, choć widzę uśmiechy
Bo znam cię tak dobrze, jak głos naszych dzieci
Szczęście na pół
Chociaż dąłbym ci całość
Troski na pół
Chociaż zabrałbym całość
Nie czuję zmęczenia gdy wracam do domu
Uskrzydla tęsknota jak Redbull
W hotelach jak w celi samotność po zmroku
Przy tobie na spokój mam milion patentów
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Setki kilometrów od ciebie
I znów jak list w butelce szukam lądu
I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie
Dziś wiem, jak tlenu potrzebuję cię
Writer(s): Lukasz Paluszak, Sergiusz Pankowiak Lyrics powered by www.musixmatch.com