Dzwoń Songtext
von Marie
Dzwoń Songtext
Chyba całkiem padło mi na głowę już
Nikt na urodziny mi nie dał nawet głupich róż
To trochę wcześnie, ale co tam wiem
Nikt tortu nie zamówił, ale jeszcze dziś go zjem
Co chcę to mam, a tylko co mam - chcę
Niewinna czy niewierna, dwie literki różnią je
To tyle samo, ile oczu masz
Dlaczego dziś nie patrzą tylko na mą twarz
Nie jestem z tych zazdrosnych bab
Dziś jestem bardzo elegancką panią
Zakładam szpilki, robię na nich drift
Niech mali zdrajcy sami się tulają
A ty dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Jeśli o potencji mowa
Cóż, no eh, wszyscy wiedzą
Kłamanie to jest grzech
A ja z dobrych dziewczyn z grzecznych, pytasz?
No proszę was, w każdym chodzi o seks
Ale bez ukrycia żadna jest to gra
Szczególnie gdy ograna jestem ja
Buzi w policzek, to był miły gest
I już okej, patrz na nią ile chcesz
Nie jestem z tych zazdrosnych bab
Dziś jestem bardzo elegancką panią
Zakładam szpilki, robię na nich drift
Niech mali zdrajcy sami się tulają
A ty dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Wdech, wydech, wdech, wydech
Liczysz do trzech jak chcesz - idę
Dziś łatwiej złagodzić ten stres, migiem
Nie zawsze mi chodzi o seks
Dziwię się, czemu jeszcze tutaj jesteś
Nie będę więcej Twoim pieskiem
Nie będziesz u mnie żyć na kreskę
Wreszcie Cię nie chcę, szkoda że się nie dowiedziałem wcześniej
W tym mieście historie jak z Netflixa zagrane
Uciekaj z tym swoim żonatym krasnalem
Jak wpuścił tamtą w rogi to i z Tobą tak się stanie
I zostanie Ci już tylko biała pixa nad ranem
Szmatki są po to, by przecierać nimi kibel
Nie dzwoń do mnie, nie odbiorę i zatrzymam swój napiwek
Dzisiaj jestem szczęśliwy i mi nie szkoda jak Cię widzę
Teraz mam na inną fokus, doda mi to skrzydeł
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Nikt na urodziny mi nie dał nawet głupich róż
To trochę wcześnie, ale co tam wiem
Nikt tortu nie zamówił, ale jeszcze dziś go zjem
Co chcę to mam, a tylko co mam - chcę
Niewinna czy niewierna, dwie literki różnią je
To tyle samo, ile oczu masz
Dlaczego dziś nie patrzą tylko na mą twarz
Nie jestem z tych zazdrosnych bab
Dziś jestem bardzo elegancką panią
Zakładam szpilki, robię na nich drift
Niech mali zdrajcy sami się tulają
A ty dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Jeśli o potencji mowa
Cóż, no eh, wszyscy wiedzą
Kłamanie to jest grzech
A ja z dobrych dziewczyn z grzecznych, pytasz?
No proszę was, w każdym chodzi o seks
Ale bez ukrycia żadna jest to gra
Szczególnie gdy ograna jestem ja
Buzi w policzek, to był miły gest
I już okej, patrz na nią ile chcesz
Nie jestem z tych zazdrosnych bab
Dziś jestem bardzo elegancką panią
Zakładam szpilki, robię na nich drift
Niech mali zdrajcy sami się tulają
A ty dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Wdech, wydech, wdech, wydech
Liczysz do trzech jak chcesz - idę
Dziś łatwiej złagodzić ten stres, migiem
Nie zawsze mi chodzi o seks
Dziwię się, czemu jeszcze tutaj jesteś
Nie będę więcej Twoim pieskiem
Nie będziesz u mnie żyć na kreskę
Wreszcie Cię nie chcę, szkoda że się nie dowiedziałem wcześniej
W tym mieście historie jak z Netflixa zagrane
Uciekaj z tym swoim żonatym krasnalem
Jak wpuścił tamtą w rogi to i z Tobą tak się stanie
I zostanie Ci już tylko biała pixa nad ranem
Szmatki są po to, by przecierać nimi kibel
Nie dzwoń do mnie, nie odbiorę i zatrzymam swój napiwek
Dzisiaj jestem szczęśliwy i mi nie szkoda jak Cię widzę
Teraz mam na inną fokus, doda mi to skrzydeł
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Mogę być trochę zajęta
Zostawiłam głowę w zlewie
Tęczowe plastry na piętach
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Pewnie i tak nie usłyszę
Od gadania o tej drugiej
Wolę trochę innych ciszę
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Jestem offline już na całkiem
Dziś nie jakąś wolną kartą
Dzisiaj jestem całym bankiem
Dzwoń, dzwoń, dzwoń
Zostawiłam gaz włączony
Nie masz już służącej domu
No i potencjalnej żony
Writer(s): Adam Lato, Maria Julita Kusy Lyrics powered by www.musixmatch.com