Było blisko Songtext
von KęKę
Było blisko Songtext
Chodzę odcięty od jakiegoś czasu, słuchawki na uszy i wszystko, wiesz
Dorosłem do robienia rapu, konkretnie jak teraz nie pisałem wstecz
Mam dosadność, lapidarność, styl ma trafiać zawsze w punkt
Setki książek, lata z alko, studia, meliny, radość, ból
Zapierdalania czasy, odpierdalania czasy
Dzieciństwo z rodzicami, dzieciństwo obok mamy
Ojcostwo na doskoku, ojcostwo z walką o nie
Koleżków mnóstwo z bloków, tylko ja i moje paranoje
Lata samotne, gorzkie noce, mocne przygody, setki wrażeń
Dziś tylko z tobą kotek - deklaruje facet
Każde słowo waży, każde z tych wszystkich haseł
Nie miewam pustych wersów, wiem co robię i wiem co jadę
Nie jestem święty i nie aspiruję, piszę teksty i robię rap
Na oazie było blisko Boga od rana w sklepie stane chlane
Jak to było blisko ognia
Tani puder, drogi puder, kolegów co robią Bóg wie co
Różny dochód z róznych źródeł, nie wypytuję, nie moja brosz
Poczułem miśka w paszport, kolejki po zasiłek
Pliki banknotów w rękach obu, zdjęć nie porobiłem
Później strach, że to wszystko jebnie, terapia krótka - ze dwa dni
Się nie nadawałem to wywalili a potem syf i strach i łzy
I ciągnie się historia, znów dużo nowych wrażeń
Nie wiem czy plus czy minus, życie mnie testuje stale
Może lepiej mieć coś konkretnie, miałem praktyki, było zostać w szkole
Dziś uczyłbym historii, nie rapował o niej
Lub zostać w domu wtedy, jak mi zadzwonił Stini
Że jest on [?], Tytuz, robią rap i poszedłem z nimi
Jakby się potoczyło gdyby nie tamten wieczór
Cokolwiek dziś tam działasz pozdrawiam cię koleżko
Czy dziś bym pisał rapy? A ty byś czekał na nie?
I czy jej czarne koty by były obok, chodziły po mnie?
Stoję w kabinie i nie wiem nic
Słuchawki na uszach, tylko ja i bit
Czy zapiłbym esperal po kurwa czterech miechach
Pisałem trzeźwą płytę, prawie kończę i znów jest nie tak
I znowu jestem w punkcie gdzie się zaczyna wszystko
Jak pogubiony dzieciak, tylko mnie ratuje hip-hop
Potem mi pierdolą, że jestem populistą
Bo odwiedziłem Olimp, choć byłem blisko Styksu
I znam problemy ludzi, bo jestem z nimi bardzo
Siedzą, psioczą, bzdury piszą, życia nie widzą i tylko gardzą!
Dorosłem do robienia rapu, konkretnie jak teraz nie pisałem wstecz
Mam dosadność, lapidarność, styl ma trafiać zawsze w punkt
Setki książek, lata z alko, studia, meliny, radość, ból
Zapierdalania czasy, odpierdalania czasy
Dzieciństwo z rodzicami, dzieciństwo obok mamy
Ojcostwo na doskoku, ojcostwo z walką o nie
Koleżków mnóstwo z bloków, tylko ja i moje paranoje
Lata samotne, gorzkie noce, mocne przygody, setki wrażeń
Dziś tylko z tobą kotek - deklaruje facet
Każde słowo waży, każde z tych wszystkich haseł
Nie miewam pustych wersów, wiem co robię i wiem co jadę
Nie jestem święty i nie aspiruję, piszę teksty i robię rap
Na oazie było blisko Boga od rana w sklepie stane chlane
Jak to było blisko ognia
Tani puder, drogi puder, kolegów co robią Bóg wie co
Różny dochód z róznych źródeł, nie wypytuję, nie moja brosz
Poczułem miśka w paszport, kolejki po zasiłek
Pliki banknotów w rękach obu, zdjęć nie porobiłem
Później strach, że to wszystko jebnie, terapia krótka - ze dwa dni
Się nie nadawałem to wywalili a potem syf i strach i łzy
I ciągnie się historia, znów dużo nowych wrażeń
Nie wiem czy plus czy minus, życie mnie testuje stale
Może lepiej mieć coś konkretnie, miałem praktyki, było zostać w szkole
Dziś uczyłbym historii, nie rapował o niej
Lub zostać w domu wtedy, jak mi zadzwonił Stini
Że jest on [?], Tytuz, robią rap i poszedłem z nimi
Jakby się potoczyło gdyby nie tamten wieczór
Cokolwiek dziś tam działasz pozdrawiam cię koleżko
Czy dziś bym pisał rapy? A ty byś czekał na nie?
I czy jej czarne koty by były obok, chodziły po mnie?
Stoję w kabinie i nie wiem nic
Słuchawki na uszach, tylko ja i bit
Czy zapiłbym esperal po kurwa czterech miechach
Pisałem trzeźwą płytę, prawie kończę i znów jest nie tak
I znowu jestem w punkcie gdzie się zaczyna wszystko
Jak pogubiony dzieciak, tylko mnie ratuje hip-hop
Potem mi pierdolą, że jestem populistą
Bo odwiedziłem Olimp, choć byłem blisko Styksu
I znam problemy ludzi, bo jestem z nimi bardzo
Siedzą, psioczą, bzdury piszą, życia nie widzą i tylko gardzą!
Writer(s): Marcin Pawlowski, Piotr Siara Lyrics powered by www.musixmatch.com