Weź Nie Panikuj Songtext
von Kaz Bałagane
Weź Nie Panikuj Songtext
Psi, psi, psi (oh)
Topografii, trochę ortografii (ortografii), fajerwerki z okna na Ciupagi
Nie mam maski jak Dawid, ale mijam chłopca co ma i go wyraźnie bawi
Całe życie w stresie, to mordo mam lagi
Ja w dresie wszędzie tu trafie bez navi
Ptaki Hitchcocka się wgrały na zjeździe
Czy szatan z fraktali piłuję Ci mózg
Uff, ledwo ląduje z powrotem - to jeszcze było przed "Chlebem i Miodem"
Jak w ciemność, zaglądasz bez końca
To cię ta ciemność pochłonie, tak jak mówił Joseph
Rynek nie żyje jak Chinx (jak Chinx), rynek nie żyje jak Armani Jeans
Mordo panika najgorsza
Gorsza niż szlaufy z Worldstar i teksty, że Netflix i chill (chill)
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Kazałeś dupie uciekać do kibla, chociaż to tylko listonosz
Do końca miecha już produkty z Lidla
A miały być cyce i nos jako bonus
Teraz to lipa jest w domu, teraz to Boże dopomóż
Ale już woda spłukana i trzeba odrobić to znowu - odrobić produkt (oh)
Ze swoich wrogów ty bez konkurencji
Dupę zwyzywać i sobie coś wkręcić
Że z drona robili ci zdjęcia - to syn sąsiadów go dostał w prezencie (oh)
Tyle psychozy i każda chybiona, kozy kokona nerwowo ty skubiesz
Kobieta wyszła na amen wkurwiona, że żyje dalej z tym czubem
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Topografii, trochę ortografii (ortografii), fajerwerki z okna na Ciupagi
Nie mam maski jak Dawid, ale mijam chłopca co ma i go wyraźnie bawi
Całe życie w stresie, to mordo mam lagi
Ja w dresie wszędzie tu trafie bez navi
Ptaki Hitchcocka się wgrały na zjeździe
Czy szatan z fraktali piłuję Ci mózg
Uff, ledwo ląduje z powrotem - to jeszcze było przed "Chlebem i Miodem"
Jak w ciemność, zaglądasz bez końca
To cię ta ciemność pochłonie, tak jak mówił Joseph
Rynek nie żyje jak Chinx (jak Chinx), rynek nie żyje jak Armani Jeans
Mordo panika najgorsza
Gorsza niż szlaufy z Worldstar i teksty, że Netflix i chill (chill)
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Kazałeś dupie uciekać do kibla, chociaż to tylko listonosz
Do końca miecha już produkty z Lidla
A miały być cyce i nos jako bonus
Teraz to lipa jest w domu, teraz to Boże dopomóż
Ale już woda spłukana i trzeba odrobić to znowu - odrobić produkt (oh)
Ze swoich wrogów ty bez konkurencji
Dupę zwyzywać i sobie coś wkręcić
Że z drona robili ci zdjęcia - to syn sąsiadów go dostał w prezencie (oh)
Tyle psychozy i każda chybiona, kozy kokona nerwowo ty skubiesz
Kobieta wyszła na amen wkurwiona, że żyje dalej z tym czubem
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Ty weź, nie panikuj, bo serce Ci stanie
Weź, nie panikuj, że wjadą Ci chamy
Weź, nie panikuj, że umierasz rano
Writer(s): Kaz Bałagane Lyrics powered by www.musixmatch.com