Haj Songtext
von Kali
Haj Songtext
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
AK 47, Lemon Haze, Lowrider
Hindu Kush, w dłoni delikatny slider
Jedziemy wolno, obok śmignął Viper
A może to był Maluch słabo widzę nabij pajpe
Kolejny mach, słodki dym, gilgot na płucach
Zanim odpalę Snoop Dogga zarzucam
Głową podrzucam, delikatnie w bit
Bez schizy na wizji miasto śpi, jest git
Obalamy mit że marysia może skrzywdzić
Najwyżej helikopter albo efekt windy
żaden defekt ona jest doskonała
No chodź tu kochanie, no chodź moja mała
Oddaję się nam cała jak by to był gang-bang
Kolejny skręt jej ciała kolejny bat pękł
Aaa, kolejny bat pękł
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Biała Wdowa, Blue Berry i Amnesia
Grube Lolo to Ganji Mafii sesja
Na oczach presja i ciężkie powieki
Niech ten stan się nie kończy trwa wieki
Odstawiłem leki, farmakologii narka
Wystarczy bletka, top i zapalarka
Jadę w okularkach chodź ciemno na ulicach
Ty gdzie jesteśmy chyba już nie w Katowicach
Dłonią z uśmiechem macha nam policja
Bo to Amsterdam nie polska inkwizycja
Tu jestem wolny nie potrzebne kitranie
Na oficjalu na legalu kupuję jaranie
Na red light′cie panie zapraszają nas do siebie
Ale z nami ta jedyna, Maria Janina
To nie finał bo noc jeszcze długa
Chwila moment, łapię bucha
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Jack Herer, Hash, Critical, Shiva
Na zmianę płonie indica i sativa
Chmura z bonga przepalona buchem spliffa
Dzicy, młodzi, wolni jak Wiz Khalifa
To nie kicha bo posypana z piaskiem
Po tym nie kicham no może kasłam czasem
Tetra-hydro-cannabinol ziom
Wieczorem o poranku pacanku płoń
Podam ci dłoń kiedy będziesz przy mnie
Bo na nią spada krusz i tytoniu selektywnie
Pozytywnie czujemy spokój ducha
Niech do snu utuli mnie z kilograma poducha
Znów łapię bucha, ale to kręci
Jak Bob Marley chce palić to do śmierci
Jednym to śmierdzi a innym bosko pachnie
Sekundę niech się sztachnę
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Ganja Mafia i wiesz co się pali
Grube lolo skręc sobie kolo
Siła z pokoju
Palimy, palimy, palimy, palimy
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu
Amsterdam, 2102, jesteśmy tu
Ganja Mafia grube logo
Siła, sport, to już...
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
Gandzia, gandzia, gandzia, gandzia
AK 47, Lemon Haze, Lowrider
Hindu Kush, w dłoni delikatny slider
Jedziemy wolno, obok śmignął Viper
A może to był Maluch słabo widzę nabij pajpe
Kolejny mach, słodki dym, gilgot na płucach
Zanim odpalę Snoop Dogga zarzucam
Głową podrzucam, delikatnie w bit
Bez schizy na wizji miasto śpi, jest git
Obalamy mit że marysia może skrzywdzić
Najwyżej helikopter albo efekt windy
żaden defekt ona jest doskonała
No chodź tu kochanie, no chodź moja mała
Oddaję się nam cała jak by to był gang-bang
Kolejny skręt jej ciała kolejny bat pękł
Aaa, kolejny bat pękł
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Biała Wdowa, Blue Berry i Amnesia
Grube Lolo to Ganji Mafii sesja
Na oczach presja i ciężkie powieki
Niech ten stan się nie kończy trwa wieki
Odstawiłem leki, farmakologii narka
Wystarczy bletka, top i zapalarka
Jadę w okularkach chodź ciemno na ulicach
Ty gdzie jesteśmy chyba już nie w Katowicach
Dłonią z uśmiechem macha nam policja
Bo to Amsterdam nie polska inkwizycja
Tu jestem wolny nie potrzebne kitranie
Na oficjalu na legalu kupuję jaranie
Na red light′cie panie zapraszają nas do siebie
Ale z nami ta jedyna, Maria Janina
To nie finał bo noc jeszcze długa
Chwila moment, łapię bucha
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Jack Herer, Hash, Critical, Shiva
Na zmianę płonie indica i sativa
Chmura z bonga przepalona buchem spliffa
Dzicy, młodzi, wolni jak Wiz Khalifa
To nie kicha bo posypana z piaskiem
Po tym nie kicham no może kasłam czasem
Tetra-hydro-cannabinol ziom
Wieczorem o poranku pacanku płoń
Podam ci dłoń kiedy będziesz przy mnie
Bo na nią spada krusz i tytoniu selektywnie
Pozytywnie czujemy spokój ducha
Niech do snu utuli mnie z kilograma poducha
Znów łapię bucha, ale to kręci
Jak Bob Marley chce palić to do śmierci
Jednym to śmierdzi a innym bosko pachnie
Sekundę niech się sztachnę
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Bo znów czuję haj, ten haj
Naturalny haj, ten haj
Ganja Mafia i wiesz co się pali
Grube lolo skręc sobie kolo
Siła z pokoju
Palimy, palimy, palimy, palimy
Palimy, palimy, palimy, palimy, palimy, palimy tu
Amsterdam, 2102, jesteśmy tu
Ganja Mafia grube logo
Siła, sport, to już...
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Palimy, palimy, palimy, palimy tu
Writer(s): Kamil Eugeniusz Pisarski, Marcin Bogdan Gutkowski Lyrics powered by www.musixmatch.com