Powiedziano Songtext
von Junior Stress
Powiedziano Songtext
Chyba wszystko już powiedziano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w południe
I na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologię nam przypisano
Wszystko mi jedno co powiedzieliby
W szkole, w pracy, w radiu i w telewizji
Jack Herrer, Silver to nasi znajomi
Trzymaj sie, nie mów mi lepiej powiedz im
I weź się od nas odpierdol
Ostatni raz o to grzecznie prosze
Weź się od nas odpierdol
Pakuj mandżur, a do niego swoje trzy grosze
U nas pachnie
Słodka sensimillia
W oparach ty i ja
Cała familia
Szczęśliwa, radosna, rozumiejąca
Pokolenia wszystkie od początku do końca
Więcej słońca
Odpal jointa, bo przygasł
Wszechogarniająca radośc jest przy nas
Satifą zluzuj
Indiką wymaż
Wszystkie złe myśli, które w głowie trzymasz
Chyba wszystko już powiedziano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w południe i na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologię nam przypisano
Jeśli masz problem
To jest twój problem
My nie jesteśmy nim
Nie myl zła z dobrem
Jeśli masz problem
To jest twój problem
Nie, my nie jesteśmy nim
Chcesz nam ładować do głów
Wódkę, po której tracimy wzrok i słuch
Jeszcze jeden słodkiej sensimilli buch
Widzę więcej
Nigdy nie czułem się bardziej zdrów
Wiosna i lato jest nim przyjdzie zima
Sam dbam o jakość
Sam dbam o moc w roślinach
Zadbam o siebie
Sam nas nie powstrzymasz
Od zawsze przy swoim twa Greenwor rodzina
I zawsze dobra siła jest przy nas
Poprawił się humor, zniknął grymas
Jeszcze jeden za nas i was
Za nasz i wasz
Drogocenny czas
Który tak rzadko masz
Chyba wszystko już powiedziano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w połódnie i na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologie nam przypisano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w południe
I na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologię nam przypisano
Wszystko mi jedno co powiedzieliby
W szkole, w pracy, w radiu i w telewizji
Jack Herrer, Silver to nasi znajomi
Trzymaj sie, nie mów mi lepiej powiedz im
I weź się od nas odpierdol
Ostatni raz o to grzecznie prosze
Weź się od nas odpierdol
Pakuj mandżur, a do niego swoje trzy grosze
U nas pachnie
Słodka sensimillia
W oparach ty i ja
Cała familia
Szczęśliwa, radosna, rozumiejąca
Pokolenia wszystkie od początku do końca
Więcej słońca
Odpal jointa, bo przygasł
Wszechogarniająca radośc jest przy nas
Satifą zluzuj
Indiką wymaż
Wszystkie złe myśli, które w głowie trzymasz
Chyba wszystko już powiedziano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w południe i na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologię nam przypisano
Jeśli masz problem
To jest twój problem
My nie jesteśmy nim
Nie myl zła z dobrem
Jeśli masz problem
To jest twój problem
Nie, my nie jesteśmy nim
Chcesz nam ładować do głów
Wódkę, po której tracimy wzrok i słuch
Jeszcze jeden słodkiej sensimilli buch
Widzę więcej
Nigdy nie czułem się bardziej zdrów
Wiosna i lato jest nim przyjdzie zima
Sam dbam o jakość
Sam dbam o moc w roślinach
Zadbam o siebie
Sam nas nie powstrzymasz
Od zawsze przy swoim twa Greenwor rodzina
I zawsze dobra siła jest przy nas
Poprawił się humor, zniknął grymas
Jeszcze jeden za nas i was
Za nasz i wasz
Drogocenny czas
Który tak rzadko masz
Chyba wszystko już powiedziano
O tym jak fajnie jest zapalić rano
Potem w połódnie i na dobranoc
Wyłącz to teraz jak nie masz tak samo
Chyba wszystko już powiedziano
Racze się rośliną zakazaną
Czasami z tatą
Czasami z mamą
Choć patologie nam przypisano
Writer(s): Aleksander Molak, M. Dudek, Marcel Galiński Lyrics powered by www.musixmatch.com