Nie śpię Songtext
von HiFi Banda
Nie śpię Songtext
Ty, otwórz oczy bo nie ma czasu na sen
2-3-5-5 czytaj chłopaku, że jest za pięć
Nie ma czasu na relaks, jeszcze będzie czas
Zobacz najwyższa pora brać się w garść
Nikt nie przyniesie ci szans na tacy
Choć byli już tacy co chcieli, by spadło z nieba
Pamiętam tekst niewykorzystanych okazji
Fakty, ludzie, pieniądze, wszystko się zazębia
Sam wybierasz ile wyjmiesz z głównej puli
Każda droga
Lepsza od tej która cie zamuli
Wiec wstań, zrób coś z tym, podnieś głowe
Najwyższy czas, okoliczności są wyjątkowe
Między wskazówkami, jak między prawdą a Bogiem
Pośród społecznej presji trwa walka o ogień
Czas pędzi po tarczach, przyszłość w naszej głowie
Niech każda decyzja ma status tej świadomej
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Idę spać gdy zamykają mi się oczy same
Bo wybrałem drogę pracy, którą kończę nad ranem
Pasja jest rzemiosłem więc szlifuje talent
Bo wiem że wyniosłem z tego tyle ile dałem
To realny efekt, wynik banalnych prawd
Chcesz triumfalnych braw, włóż siebie i czas
Włóż trud, najlepiej włóż w chuj trudu
Albo łeb pod poduszkę i módl się o osiem cudów
Siedem grzechów mam, przy tym szósty zmysł
Ostatnie pięć minut, by nie zamulić jak Ty
Cztery okrążenia do końca, do mety
I trzech zawodników chętnych do sztafety
Żaden z nas nie prześpi nawet dwóch minut
Bo wybraliśmy pracę, nie flaszkę wśród mechaników
Obraliśmy drogę, nie śpimy idąc po cele
By zamknąć oczy kiedyś będąc numerem jeden
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Nie śpię, nie śpię, bo moje sny bywają niebezpieczne
Nieprzespane dni i noce bezsenne
Po to żebyś Ty miał podane pod gębę
Z tym, że my nie naplujemy Ci w szamę jak kelner
Tip, chętnie wezmę, bo z płyt małą mam pensję
W zamian na koncercie dam więcej, niż w bit wejście
Nie odeśpię i nie zjem, ale
Dziś spalę się holendrem i będę grał dalej, bo
Konsekwentnie zużywam atrament
Wybacz, ale niepotrzebnie nie wpierdalam się w taniec, to
Had, Hades, H do I do F i
Motherfucker co kreśli od deski do deski
Nie śpij, mówią mi że wyśpię się po śmierci
Tyle, że te teksty czynią mnie nieśmiertelnym
To autentyk jak płyty od Molesty
Sęk w tym, że nie ma co w gównie rzeźbić
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Czasu, który masz teraz lepiej nie strać
Chyba, że postanowiłeś przespać sylwestra
Opowiem o niej jakbym mówił o dziewczynie
Może wtedy się skupisz i Cię nie minie
Ta dziewczyna ma Szansa na imię
To twoja życiowa więc lepiej przedstaw ją rodzinie
Świadomość, największym z przekleństw
Więc Ty chyba błogosławiony jesteś
Zero pojęcia, ni chuja orientu, menciu
Na zdjęciach twoja Szansa ma dużo wdzięku
Robi je sama swoim telefonem
Obrabia troche, a potem wrzuca na stronę
Nie śpij, bo Cie z niej okradną
A jak na ciebie jest szansą wyjątkowo ładną
I dosyć łatwą, jak ją podkręcisz
Pójdzie na gruby hardcore, nie śpij
(Kimałeś? Najwyższy czas by się obudzić)
Zaraz nie będzie szans z nią na ten taniec
Ruskiego szampana wypijesz z kolegami w bramie
A mogła zatańczyć dla Ciebie specjalnie
Nie w mazowszu, a na rurce, centralnie
Zawsze chciałeś mieć taką, ale bałeś się
Zacząć, podejść i zagaić jakoś
A jak przyszła do Ciebie i dzwoniła domofonem
Ty spałeś na zucie, najebany jak worek, my
Wciąż bierzemy każdą szansę, nie śpimy
I nie są zazdrosne o nie, nasze dziewczyny
Tu Rasputin, Ron Jeremy i będę brał Cie
Ta trójka, nie przepuści dziś żadnej szansie
Po co to mówie? Teraz wróć na chodnik
Nie o dupach, ten tekst to jest tylko przewodnik
O braniu szansy nawinąłem, jak o seksie
Żebyś pojął, że ja działam, a nie śpie
2-3-5-5 czytaj chłopaku, że jest za pięć
Nie ma czasu na relaks, jeszcze będzie czas
Zobacz najwyższa pora brać się w garść
Nikt nie przyniesie ci szans na tacy
Choć byli już tacy co chcieli, by spadło z nieba
Pamiętam tekst niewykorzystanych okazji
Fakty, ludzie, pieniądze, wszystko się zazębia
Sam wybierasz ile wyjmiesz z głównej puli
Każda droga
Lepsza od tej która cie zamuli
Wiec wstań, zrób coś z tym, podnieś głowe
Najwyższy czas, okoliczności są wyjątkowe
Między wskazówkami, jak między prawdą a Bogiem
Pośród społecznej presji trwa walka o ogień
Czas pędzi po tarczach, przyszłość w naszej głowie
Niech każda decyzja ma status tej świadomej
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Idę spać gdy zamykają mi się oczy same
Bo wybrałem drogę pracy, którą kończę nad ranem
Pasja jest rzemiosłem więc szlifuje talent
Bo wiem że wyniosłem z tego tyle ile dałem
To realny efekt, wynik banalnych prawd
Chcesz triumfalnych braw, włóż siebie i czas
Włóż trud, najlepiej włóż w chuj trudu
Albo łeb pod poduszkę i módl się o osiem cudów
Siedem grzechów mam, przy tym szósty zmysł
Ostatnie pięć minut, by nie zamulić jak Ty
Cztery okrążenia do końca, do mety
I trzech zawodników chętnych do sztafety
Żaden z nas nie prześpi nawet dwóch minut
Bo wybraliśmy pracę, nie flaszkę wśród mechaników
Obraliśmy drogę, nie śpimy idąc po cele
By zamknąć oczy kiedyś będąc numerem jeden
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Nie śpię, nie śpię, bo moje sny bywają niebezpieczne
Nieprzespane dni i noce bezsenne
Po to żebyś Ty miał podane pod gębę
Z tym, że my nie naplujemy Ci w szamę jak kelner
Tip, chętnie wezmę, bo z płyt małą mam pensję
W zamian na koncercie dam więcej, niż w bit wejście
Nie odeśpię i nie zjem, ale
Dziś spalę się holendrem i będę grał dalej, bo
Konsekwentnie zużywam atrament
Wybacz, ale niepotrzebnie nie wpierdalam się w taniec, to
Had, Hades, H do I do F i
Motherfucker co kreśli od deski do deski
Nie śpij, mówią mi że wyśpię się po śmierci
Tyle, że te teksty czynią mnie nieśmiertelnym
To autentyk jak płyty od Molesty
Sęk w tym, że nie ma co w gównie rzeźbić
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Coś Ci powiem, rozwijaj się z dnia na dzień
Automotywacja to jedyna droga
Czas szybko mija, czyń co Ci dane
Najlepiej jak potrafisz, nie ma tu chwili na sen
Czasu, który masz teraz lepiej nie strać
Chyba, że postanowiłeś przespać sylwestra
Opowiem o niej jakbym mówił o dziewczynie
Może wtedy się skupisz i Cię nie minie
Ta dziewczyna ma Szansa na imię
To twoja życiowa więc lepiej przedstaw ją rodzinie
Świadomość, największym z przekleństw
Więc Ty chyba błogosławiony jesteś
Zero pojęcia, ni chuja orientu, menciu
Na zdjęciach twoja Szansa ma dużo wdzięku
Robi je sama swoim telefonem
Obrabia troche, a potem wrzuca na stronę
Nie śpij, bo Cie z niej okradną
A jak na ciebie jest szansą wyjątkowo ładną
I dosyć łatwą, jak ją podkręcisz
Pójdzie na gruby hardcore, nie śpij
(Kimałeś? Najwyższy czas by się obudzić)
Zaraz nie będzie szans z nią na ten taniec
Ruskiego szampana wypijesz z kolegami w bramie
A mogła zatańczyć dla Ciebie specjalnie
Nie w mazowszu, a na rurce, centralnie
Zawsze chciałeś mieć taką, ale bałeś się
Zacząć, podejść i zagaić jakoś
A jak przyszła do Ciebie i dzwoniła domofonem
Ty spałeś na zucie, najebany jak worek, my
Wciąż bierzemy każdą szansę, nie śpimy
I nie są zazdrosne o nie, nasze dziewczyny
Tu Rasputin, Ron Jeremy i będę brał Cie
Ta trójka, nie przepuści dziś żadnej szansie
Po co to mówie? Teraz wróć na chodnik
Nie o dupach, ten tekst to jest tylko przewodnik
O braniu szansy nawinąłem, jak o seksie
Żebyś pojął, że ja działam, a nie śpie
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Patryk Skoczylas, Lukasz Bulat-mironowicz, Aleksander Kowalski, Wojciech Meclewski, Michal Andrzej Harmacinski, Michal Tomasz Chwialkowski Lyrics powered by www.musixmatch.com