Nie mam czasu / List do Ciebie Songtext
von Grammatik
Nie mam czasu / List do Ciebie Songtext
Nie jestem w stanie dać siebie więcej, niż jestem
Więc nie oczekuj więcej, oszaleć można przez presję
Mam tylko dwie ręce i cały świat stresów,
Mam mało miejsca dla siebie - to pełne uniwersum
Spraw, zadań, zajęć rożnych, proszę nie dzwoń
Nie chcę kolejny raz się kłócić, sumienie męczy, głowa pulsuje
Mam problem, mam, mam kilka miliardów problemów na dobę
Mam szkołę, mam dom i ciągle słucham, ciągle muszę coś.
Chcę czuć, że wreszcie coś zrobiłem dobrze,
Mówią: od bliskich wolno więcej wymagać
Pierdolę bliskich, dziś sam z życiem się zmagam
Krzyżują mnie, ciągle zewsząd słyszę ich głosy
Mam dosyć, wciągam lekarstwo na ten bieg baranów do rzeźni Ślepi, głusi biegną, ja stoję
Wiesz, że kocham, że pragnę, ale nic więcej nie zrobię
Nie jestem w stanie nic dziś dać
Czemu myślicie, że ja wszystko, co chcę, mam od życia?
Nikt niezwykły, ot, wrażliwy dzieciak, co miał szczęście
Chwilę miał farta, teraz pracuje konsekwentnie
Tak kochanie, może jutro, tak, chyba, nie wiem
Chciałbym mieć czas dla ciebie, lecz nie mam nawet dla siebie
Ile bym dał i tak to za mało
Ile bym chciał dać - nie jestem w stanie
Wciąż pretensje, końca nie widać żalom.
Proszę, nie dzisiaj, poukładajmy to, gdy jutro wstanie
(Jotuze)
Nie obwiniaj mnie, proszę, dobrze znam powagę sprawy
To, co było między nami, dzisiaj już się nie odstanie
Kiedyś razem, dziś z osobna, każdy w swoim cichym kącie
Teraz pustka w sercu, nie mogę sam na siebie spojrzeć
To lustro pęka nie chcąc widzieć pewnych rzeczy
A łzy to stracone szczęście, które trwać miało wiecznie
Dusza krzyczy, słyszysz choć i tak już jest za późno,
365 dni, a ja wciąż nie mogę usnąć
Gdzieś zniknęły ideały, świat już dla mnie nie istnieje
Przez codzienną walkę z samym sobą tracę nadzieję
Wszystko staje się cierpieniem, to mi podcina skrzydła.
Gdzie jesteś kochanie? czy znalazłaś swoją przystań?
Tak łatwo jest bliskich skrzywdzić - teraz już wiem
Oszukuję siebie i tak mija mi kolejny dzień
Widzisz, ciągle się łudzę, stwarzam sobie obraz prosty:
Ty i ja w zaklętym uścisku miłości
Jeszcze niejedna łza spadnie zanim zrozumiem wszystko
Niejeden dzień minie zanim zacznę budować swą przyszłość
A dziś krzyczę głośno, bo tak każe smutne serce
To list do ciebie, którego nie zamknę w butelce
Więc nie oczekuj więcej, oszaleć można przez presję
Mam tylko dwie ręce i cały świat stresów,
Mam mało miejsca dla siebie - to pełne uniwersum
Spraw, zadań, zajęć rożnych, proszę nie dzwoń
Nie chcę kolejny raz się kłócić, sumienie męczy, głowa pulsuje
Mam problem, mam, mam kilka miliardów problemów na dobę
Mam szkołę, mam dom i ciągle słucham, ciągle muszę coś.
Chcę czuć, że wreszcie coś zrobiłem dobrze,
Mówią: od bliskich wolno więcej wymagać
Pierdolę bliskich, dziś sam z życiem się zmagam
Krzyżują mnie, ciągle zewsząd słyszę ich głosy
Mam dosyć, wciągam lekarstwo na ten bieg baranów do rzeźni Ślepi, głusi biegną, ja stoję
Wiesz, że kocham, że pragnę, ale nic więcej nie zrobię
Nie jestem w stanie nic dziś dać
Czemu myślicie, że ja wszystko, co chcę, mam od życia?
Nikt niezwykły, ot, wrażliwy dzieciak, co miał szczęście
Chwilę miał farta, teraz pracuje konsekwentnie
Tak kochanie, może jutro, tak, chyba, nie wiem
Chciałbym mieć czas dla ciebie, lecz nie mam nawet dla siebie
Ile bym dał i tak to za mało
Ile bym chciał dać - nie jestem w stanie
Wciąż pretensje, końca nie widać żalom.
Proszę, nie dzisiaj, poukładajmy to, gdy jutro wstanie
(Jotuze)
Nie obwiniaj mnie, proszę, dobrze znam powagę sprawy
To, co było między nami, dzisiaj już się nie odstanie
Kiedyś razem, dziś z osobna, każdy w swoim cichym kącie
Teraz pustka w sercu, nie mogę sam na siebie spojrzeć
To lustro pęka nie chcąc widzieć pewnych rzeczy
A łzy to stracone szczęście, które trwać miało wiecznie
Dusza krzyczy, słyszysz choć i tak już jest za późno,
365 dni, a ja wciąż nie mogę usnąć
Gdzieś zniknęły ideały, świat już dla mnie nie istnieje
Przez codzienną walkę z samym sobą tracę nadzieję
Wszystko staje się cierpieniem, to mi podcina skrzydła.
Gdzie jesteś kochanie? czy znalazłaś swoją przystań?
Tak łatwo jest bliskich skrzywdzić - teraz już wiem
Oszukuję siebie i tak mija mi kolejny dzień
Widzisz, ciągle się łudzę, stwarzam sobie obraz prosty:
Ty i ja w zaklętym uścisku miłości
Jeszcze niejedna łza spadnie zanim zrozumiem wszystko
Niejeden dzień minie zanim zacznę budować swą przyszłość
A dziś krzyczę głośno, bo tak każe smutne serce
To list do ciebie, którego nie zamknę w butelce
Writer(s): Bartosz Zjawin, Leszek Kazmierczak, Marcin Józwa Lyrics powered by www.musixmatch.com