Marynara łubudubu Songtext
von Franek Kimono
Marynara łubudubu Songtext
Gdy gitara szarpie moje nerwy
Kiedy bas mnie bije raz po raz
Kiedy bębny bombardują mnie bez przerwy
Wtedy wzbiera we mnie straszny gaz
Nic nie czuję, nie widzę, nie słyszę
Tylko tupię, gwiżdżę i krzyczę
Zrywam z siebie moją bomba marynarę
W dziki taniec idę na całą parę
W podnieceniu czasem mogę
Się przewalić na podłogę
Lub potargać sobie włosy
Albo śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara moja krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy się wesoło
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
A jak znajdzie się koło mnie jakiś kwas
Który mnie uwagę zwraca raz po raz
Taki rytmu nie wyczuje, tylko atmosferę psuje
Zamiast tutaj z popkulturą
Niech się zamknie z partyturą
Siedzi w domu, puszcza płyty i dyryguje
Ja mu mówię – stary, ściągaj marynarę
Nie przyszedłeś chyba siedzieć tu za kare
Łubudubu, Łubudubu, ongi-dongi
Na imprezie musi być wesoło
Zrywam z niego jego szarą marynarę
W dziki taniec idę z nim na całą parę
W podnieceniu czasem mogę
Go przewalić na podłogę
Lub potargać mu trzy włosy
Lub z nim opiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara jego krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy się wesoło
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
Oh, yes, łubudubu
Kiedy bas mnie bije raz po raz
Kiedy bębny bombardują mnie bez przerwy
Wtedy wzbiera we mnie straszny gaz
Nic nie czuję, nie widzę, nie słyszę
Tylko tupię, gwiżdżę i krzyczę
Zrywam z siebie moją bomba marynarę
W dziki taniec idę na całą parę
W podnieceniu czasem mogę
Się przewalić na podłogę
Lub potargać sobie włosy
Albo śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara moja krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy się wesoło
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
A jak znajdzie się koło mnie jakiś kwas
Który mnie uwagę zwraca raz po raz
Taki rytmu nie wyczuje, tylko atmosferę psuje
Zamiast tutaj z popkulturą
Niech się zamknie z partyturą
Siedzi w domu, puszcza płyty i dyryguje
Ja mu mówię – stary, ściągaj marynarę
Nie przyszedłeś chyba siedzieć tu za kare
Łubudubu, Łubudubu, ongi-dongi
Na imprezie musi być wesoło
Zrywam z niego jego szarą marynarę
W dziki taniec idę z nim na całą parę
W podnieceniu czasem mogę
Go przewalić na podłogę
Lub potargać mu trzy włosy
Lub z nim opiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara jego krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy się wesoło
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
Oh, yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
Oh, yes, łubudubu
Writer(s): Andrzej Spol, Andrzej Waldemar Korzynski Lyrics powered by www.musixmatch.com