Venus Songtext
von Buldog
Venus Songtext
Gdy Venus miała 16 lat
Zauważyli rodzice
Że się dokoła kołysze świat
Gdy piękna córka idzie przez ulicę
Idzie przez ulicę
Ona doprawdy niezwykle szła:
Jak gdyby siebie wiodła
A wiatr napływem płynnego szkła
Nogi jej rzeźbił po same biodra
Po same biodra
Łasiły się po kształtach jej
Nieopisane jedwabie
O chwiej się wiosno! O, wietrze wiej!
Dziewczynie wciąż słabiej, i słabiej
Słabiej, i słabiej
Ojciec bogini przed sklepem stał
Nieskromnie śledząc jej kroki
I kazirodczym wpatrzeniem drżał
Na dwojgu piersi twardej i wysokiej
Twardej i wysokiej
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Matka – najczulej
Ale i ją grzeszny niepokój łaskotał:
Że ktoś Venusię tej nocy wziął
Była w tym lęku zazdrość i tęsknota
Zazdrość i tęsknota
Odgadła matka, piął się i piął
W dziewczynie zachwyt omdlały
I szczyty piersi nabiegłe krwią
Ogniem różowym jak Jungfrau pełgały
Jak Jungfrau pełgały
Wzbierała od samego dna
Słodycz wysokopienna
I dalej wzbiera śród blasku dnia
Najmiłościwiej senna
Senna
Ach, ojcze, matko, czy to jest śmierć
To, co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Zauważyli rodzice
Że się dokoła kołysze świat
Gdy piękna córka idzie przez ulicę
Idzie przez ulicę
Ona doprawdy niezwykle szła:
Jak gdyby siebie wiodła
A wiatr napływem płynnego szkła
Nogi jej rzeźbił po same biodra
Po same biodra
Łasiły się po kształtach jej
Nieopisane jedwabie
O chwiej się wiosno! O, wietrze wiej!
Dziewczynie wciąż słabiej, i słabiej
Słabiej, i słabiej
Ojciec bogini przed sklepem stał
Nieskromnie śledząc jej kroki
I kazirodczym wpatrzeniem drżał
Na dwojgu piersi twardej i wysokiej
Twardej i wysokiej
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Matka – najczulej
Ale i ją grzeszny niepokój łaskotał:
Że ktoś Venusię tej nocy wziął
Była w tym lęku zazdrość i tęsknota
Zazdrość i tęsknota
Odgadła matka, piął się i piął
W dziewczynie zachwyt omdlały
I szczyty piersi nabiegłe krwią
Ogniem różowym jak Jungfrau pełgały
Jak Jungfrau pełgały
Wzbierała od samego dna
Słodycz wysokopienna
I dalej wzbiera śród blasku dnia
Najmiłościwiej senna
Senna
Ach, ojcze, matko, czy to jest śmierć
To, co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Ach, ojcze i matko
Czy to jest śmierć, to co tak w sercu wali?
I szpilką mocno w lewą pierś
Wbiła wiązankę konwalii
Writer(s): Edward Marshall Lyrics powered by www.musixmatch.com