Dzieciaki z Alwerni Songtext
von Andrzej Grabowski
Dzieciaki z Alwerni Songtext
Mogło być mi lepiej
I mogło być mi gorzej
Lecz do dzisiaj słyszę
Tę ciszę w klasztorze
Na ryneczku domki krzywe
Pachnie bzem i piwem
Miód się lepki lepi
Fotografia w sepii
Na niej dzieci skubią
Czerwone porzeczki
A wokół miasteczka
Marszczą się góreczki
Proste lata młode
Jak dym na pogodę
Dziś nie wiedzieć czemu
Są Alpy problemów
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
W tle była kukułka
Ten listonosz losu
Który nam wykukał
Łaskawość niebiosów
Gdy szczęściem był piernik
W malutkiej Alwerni
Kiedy to się stało, że nam wciąż za mało
Czasem nas przyzywa
Skądś pamięci trąbka
Próbujemy skleić czas we wspomnień rąbkach
Prawdę co zachwyca
Jasna jak pszenica
Jak ten niepojęty oleodruk święty
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
I nikniemy w mroku spokojni i bierni
My te niegdysiejsze dzieciaki z Alwerni
A nad nami w górze
Aniołowie stróże
Szczęśliwi anieli, żeśmy nie zgłupieli
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
Amen
I mogło być mi gorzej
Lecz do dzisiaj słyszę
Tę ciszę w klasztorze
Na ryneczku domki krzywe
Pachnie bzem i piwem
Miód się lepki lepi
Fotografia w sepii
Na niej dzieci skubią
Czerwone porzeczki
A wokół miasteczka
Marszczą się góreczki
Proste lata młode
Jak dym na pogodę
Dziś nie wiedzieć czemu
Są Alpy problemów
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
W tle była kukułka
Ten listonosz losu
Który nam wykukał
Łaskawość niebiosów
Gdy szczęściem był piernik
W malutkiej Alwerni
Kiedy to się stało, że nam wciąż za mało
Czasem nas przyzywa
Skądś pamięci trąbka
Próbujemy skleić czas we wspomnień rąbkach
Prawdę co zachwyca
Jasna jak pszenica
Jak ten niepojęty oleodruk święty
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
I nikniemy w mroku spokojni i bierni
My te niegdysiejsze dzieciaki z Alwerni
A nad nami w górze
Aniołowie stróże
Szczęśliwi anieli, żeśmy nie zgłupieli
Dobry Panie Boże
W świecie pełnym świństwa
Zwróć nam jeśli możesz
Kromeczkę dzieciństwa
Niech zapachnie jesień
Czeremchą i wiosną
Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
Amen
Writer(s): Jan Wlodzimierz Wolek, Krzysztof Tomasz Niedzwiecki Lyrics powered by www.musixmatch.com