Nieodebrane Songtext
von Sentino
Nieodebrane Songtext
Co jest?
Dziki Wschód 2014
Zabójstwo Liryczne 2.0 - nokaut (najak)
Ha, czemu nie odebrałeś jak do ciebie dzwoniłem?
Czemu? Co? Co? (Najak)
To to uczucie, kiedy dupa Ci się puszcza z chamem
Budzisz się w dupie z długiem brudny kurwa gdzieś nad ranem
I nie oddałeś, nie masz na szamę
Telefon, nie odebrane
Nieodebrane, nieodebrane, kolejne z rzędu, nieodebrane
Bo nieoddane, bo nieoddane
To tylko dług, będzie odebrane, będzie odebrane, odebrane
Chowasz się tu, bardziej przejebane
Rośnie dług, a nóżki połamane, połamane, bo nie oddane
Ci chłopcy z tamtej strony mają problem z nami (znowu?)
Mają problem z nami (znowu?) Mają problem z nami
Ja się nie martwię wami, waszymi kłopotami
Nie pójdziesz już na psy z dziurawymi kolanami
Hardcore, Warszawa płonie, patrz ziom
Wrogowie już spadają, broń to miasto
Nie daję przeżyć słabszym, kurwa znasz to
Skończ jak pękasz już przed akcją
Nikt mi nic nie da, ja robię co muszę, więc czas jebać biedę
Mam coś na deprechę
I więcej na nosa niż w całej aptece - yayo
Nie ma niczego na krechę, lepiej mi oddaj kasiorę - dawaj
Pierdolę ten rap lepiej tu siadaj się poznasz z bandziorem
Jak masz na imię? Powiedz mi jak cię wołają (jak?)
Tam gadasz na tekstach o blokach
Na których cię wcale nie znają (nikt)
Ile masz kasy w kieszeni, pokaż kluczyki do fury
Ani hajsu, ani kluczy, po co Ty piszesz te bzdury?
Ten co powiedział, że będziesz raperem, był głuchym idiotom
Powinien był ruchać Cię w oko, zamiast Ci kupić mikrofon
Przez całe życie, lamusy szukają tatusia
Silnej ręki, trochę uznania od wujka
Żeby ktoś ich poklepał po plecach i mówił co chcieli usłyszeć
"Jesteś zajebisty, wszyscy widzieli twój występ"
Koniec żartów, wjeżdżam na bombie by skręcić im karki
Ty siedzisz w kawiarni, ja rozdaję towar na MTV party
Ci chłopcy z tamtej strony mają problem z nami (znowu?)
Mają problem z nami (znowu?) Mają problem z nami
Ja się nie martwię wami, waszymi kłopotami
Nie pójdziesz już na psy z dziurawymi kolanami
Hardcore, Warszawa płonie, patrz ziom
Wrogowie już spadają, broń to miasto
Nie daję przeżyć słabszym, kurwa znasz to
Skończ jak pękasz już przed akcją
Dziki Wschód 2014
Zabójstwo Liryczne 2.0 - nokaut (najak)
Ha, czemu nie odebrałeś jak do ciebie dzwoniłem?
Czemu? Co? Co? (Najak)
To to uczucie, kiedy dupa Ci się puszcza z chamem
Budzisz się w dupie z długiem brudny kurwa gdzieś nad ranem
I nie oddałeś, nie masz na szamę
Telefon, nie odebrane
Nieodebrane, nieodebrane, kolejne z rzędu, nieodebrane
Bo nieoddane, bo nieoddane
To tylko dług, będzie odebrane, będzie odebrane, odebrane
Chowasz się tu, bardziej przejebane
Rośnie dług, a nóżki połamane, połamane, bo nie oddane
Ci chłopcy z tamtej strony mają problem z nami (znowu?)
Mają problem z nami (znowu?) Mają problem z nami
Ja się nie martwię wami, waszymi kłopotami
Nie pójdziesz już na psy z dziurawymi kolanami
Hardcore, Warszawa płonie, patrz ziom
Wrogowie już spadają, broń to miasto
Nie daję przeżyć słabszym, kurwa znasz to
Skończ jak pękasz już przed akcją
Nikt mi nic nie da, ja robię co muszę, więc czas jebać biedę
Mam coś na deprechę
I więcej na nosa niż w całej aptece - yayo
Nie ma niczego na krechę, lepiej mi oddaj kasiorę - dawaj
Pierdolę ten rap lepiej tu siadaj się poznasz z bandziorem
Jak masz na imię? Powiedz mi jak cię wołają (jak?)
Tam gadasz na tekstach o blokach
Na których cię wcale nie znają (nikt)
Ile masz kasy w kieszeni, pokaż kluczyki do fury
Ani hajsu, ani kluczy, po co Ty piszesz te bzdury?
Ten co powiedział, że będziesz raperem, był głuchym idiotom
Powinien był ruchać Cię w oko, zamiast Ci kupić mikrofon
Przez całe życie, lamusy szukają tatusia
Silnej ręki, trochę uznania od wujka
Żeby ktoś ich poklepał po plecach i mówił co chcieli usłyszeć
"Jesteś zajebisty, wszyscy widzieli twój występ"
Koniec żartów, wjeżdżam na bombie by skręcić im karki
Ty siedzisz w kawiarni, ja rozdaję towar na MTV party
Ci chłopcy z tamtej strony mają problem z nami (znowu?)
Mają problem z nami (znowu?) Mają problem z nami
Ja się nie martwię wami, waszymi kłopotami
Nie pójdziesz już na psy z dziurawymi kolanami
Hardcore, Warszawa płonie, patrz ziom
Wrogowie już spadają, broń to miasto
Nie daję przeżyć słabszym, kurwa znasz to
Skończ jak pękasz już przed akcją
Writer(s): Sebastian Enrique Alvarez, Aleksander Pokorski, Jakub Milewski Lyrics powered by www.musixmatch.com