Dzieci wojny Songtext
von Sentino
Dzieci wojny Songtext
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny, nigdy nas nie kochali
Pierdole kurwy, fałszywe szczury
Nie będę z wami gadał, poczujesz pocisk kuli
Pierdolisz coś o winie, o studiach w Paryżu
Ja wiem coś o winie, żyje tu jak na krzyżu
Otacza nas ta rozpacz, ludzkie tragedie
Zabili przyjaciela mi, bo czuł się za pewnie
W tym roku miałem wszystko i tyle straciłem
Wyrzuty sumienia za chwile zapiłem
Zarobiłem klocki pieniędzy, nie w pensjach
Dniówki jak roczne, nie dały one szczęścia
Przesiedziałem noce, Marlenka czeka w domu
Na stole pliki siana i z dziesięć telefonów
Do rana tu na mieście, bo załatwiam swoje sprawy
Każdym nowym dniem jestem bardziej pojebany
Latam na wariata za tym cash′em bez litości
Szarpie ile mogę, w tym mieście bez miłości, ej
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Chłopaki poszli siedzieć, a wczoraj ich widziałem
Innych już tu nie ma, ja się nie pożegnałem
Co parę miesięcy mój brat mi dzwoni z news'em
Że tego odjebali, tamtego zabił kuzyn
Ten to dostał raka, tamten znowu wyrok
A ja do niego sztywno, że pierdolę to kasyno
Czerpiesz satysfakcje z tego, że ktoś inny cierpi?
Nie byłem nigdy świnią, lub wampirem energii
Lub pizdą karmiony, a potem do żony
Więc Johnny biegnie z klamką, give me the money, ej!
Cash rules everything around me
Szatan mówi szeptem mi do ucha, że jest git
Braciszku ja nie mogę wszystkim pomóc, choćbym chciał
Biorę to na klatę, muszę zdobyć znów ten kwit
Latam na wariata za tym cashem bez litości
Szarpie ile mogę, w tym mieście bez miłości, oh
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny, nigdy nas nie kochali
Pierdole kurwy, fałszywe szczury
Nie będę z wami gadał, poczujesz pocisk kuli
Pierdolisz coś o winie, o studiach w Paryżu
Ja wiem coś o winie, żyje tu jak na krzyżu
Otacza nas ta rozpacz, ludzkie tragedie
Zabili przyjaciela mi, bo czuł się za pewnie
W tym roku miałem wszystko i tyle straciłem
Wyrzuty sumienia za chwile zapiłem
Zarobiłem klocki pieniędzy, nie w pensjach
Dniówki jak roczne, nie dały one szczęścia
Przesiedziałem noce, Marlenka czeka w domu
Na stole pliki siana i z dziesięć telefonów
Do rana tu na mieście, bo załatwiam swoje sprawy
Każdym nowym dniem jestem bardziej pojebany
Latam na wariata za tym cash′em bez litości
Szarpie ile mogę, w tym mieście bez miłości, ej
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Chłopaki poszli siedzieć, a wczoraj ich widziałem
Innych już tu nie ma, ja się nie pożegnałem
Co parę miesięcy mój brat mi dzwoni z news'em
Że tego odjebali, tamtego zabił kuzyn
Ten to dostał raka, tamten znowu wyrok
A ja do niego sztywno, że pierdolę to kasyno
Czerpiesz satysfakcje z tego, że ktoś inny cierpi?
Nie byłem nigdy świnią, lub wampirem energii
Lub pizdą karmiony, a potem do żony
Więc Johnny biegnie z klamką, give me the money, ej!
Cash rules everything around me
Szatan mówi szeptem mi do ucha, że jest git
Braciszku ja nie mogę wszystkim pomóc, choćbym chciał
Biorę to na klatę, muszę zdobyć znów ten kwit
Latam na wariata za tym cashem bez litości
Szarpie ile mogę, w tym mieście bez miłości, oh
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Tu na dnie, na końcu możliwości
Rozbite leży szkło, płacze Słonce z przykrości
Otacza nas tu zło, tam gdzie żyje tu na dnie
Ci z góry nas nie widzą, co się kryje tu na dnie
Nie chciałem nigdy prosić o nic
Bo jak byłem mały już mnie rozczarowali
Boże mój nie może tak być
Jesteśmy dziećmi wojny nigdy nas nie kochali
Writer(s): Vkay Lyrics powered by www.musixmatch.com