Ty sobie możesz Songtext
von O.S.T.R.
Ty sobie możesz Songtext
Siemano pokolenie zatrute komercją
Nie ma jak uderzenie w łeb otwartą ręką
Tak na wytrzeźwiej to mój hardcore i tempo
Lepiej siedź w domu, bo cię okradną na zewnątrz
Nie włączę radia, w Nokii bateria padła
Od szlagierów co od wieków podchodzą do gardła
Dosyć mam gwiazd tych, ej, choćby jedna spadła
Nie życzę źle wam
Tylko jak włączę TV to bym was kurwy powystrzelał
Wolę relaks, co mam szukać atrakcji?
Wybacz, nie błyszczę jak peruka Rosatti
Nieważne jak, co, gdzie i z kim ty
Dziwki, alfy, gin i drogie aktorki za tanie drinki
Wiesz, to coś jak burdel tylko musisz być kimś
W rodzaju pajaca z muzycznej jedynki
Co to za playboy? co ma ziomek łupież?
Jeździ Porsche w teledysku, na co dzień Maluchem
Jestem za stary na czary i show-biznes
Ty lepiej wyłącz telewizję
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
Kiedy swój ulubiony winyl w ręce trzymam
Ktoś ma na dyskach ulubione 500 giga
Muzyki nie będzie
Wsadź se w dupę ten jebany Internet
Chociaż mam Złotą Płytę nie żyję jak Bóg
Bym jej nie dostał tylko ktoś obniżył próg
Znów życia ironia
Złota płyta po piętnastu tysiącach
Wyróżnienie jak pracownik miesiąca
Chcesz tej komercji? Rubika, Ich Troje?
Fryty, Kombi, Mandaryny i uOrkiestry Golec?
Wybacz, nie mogę tego gówna znieść
Co druga sztuczna gęś, salony, futra, seks
Tak sobie myślę teraz, że ja nawet nie chodzę do fryzjera
Jak żul się ubieram, mam się czuć gorszy?
Brat, wręcz przeciwnie
Jebać silikon i każdą w telewizji pizdę
A kiedyś czar pryśnie i zniknie ten pastisz
Sztucznych osobowości z tyłkiem po operacji
To nasz gwiazdy? zabierz ty je wszystkie
Chcę prawdziwej muzyki zamiast agencji towarzyskiej
Gdzie te gwiazdy?
Talenty, ich szyk, ziom
Gdzie te gwiazdy?
Nie chcę patrzeć na to bydło
Gdzie te gwiazdy?
Sprzedane za browar
Show-biznes amatorom z przypadku, sam zobacz
Gdzie te gwiazdy?
Ten talenty, ich szyk, ziom
Gdzie te gwiazdy?
Nie chcę patrzeć na to bydło
Gdzie te gwiazdy?
Sprzedane za browar
Show-biznes amatorom z przypadku, sam zobacz
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
A tak przy okazji to sprzedam wątrobę
Tanio, prawie nie bita, funfel nówka
Ledwo co śmigana, dzwoń
Nie ma jak uderzenie w łeb otwartą ręką
Tak na wytrzeźwiej to mój hardcore i tempo
Lepiej siedź w domu, bo cię okradną na zewnątrz
Nie włączę radia, w Nokii bateria padła
Od szlagierów co od wieków podchodzą do gardła
Dosyć mam gwiazd tych, ej, choćby jedna spadła
Nie życzę źle wam
Tylko jak włączę TV to bym was kurwy powystrzelał
Wolę relaks, co mam szukać atrakcji?
Wybacz, nie błyszczę jak peruka Rosatti
Nieważne jak, co, gdzie i z kim ty
Dziwki, alfy, gin i drogie aktorki za tanie drinki
Wiesz, to coś jak burdel tylko musisz być kimś
W rodzaju pajaca z muzycznej jedynki
Co to za playboy? co ma ziomek łupież?
Jeździ Porsche w teledysku, na co dzień Maluchem
Jestem za stary na czary i show-biznes
Ty lepiej wyłącz telewizję
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
Kiedy swój ulubiony winyl w ręce trzymam
Ktoś ma na dyskach ulubione 500 giga
Muzyki nie będzie
Wsadź se w dupę ten jebany Internet
Chociaż mam Złotą Płytę nie żyję jak Bóg
Bym jej nie dostał tylko ktoś obniżył próg
Znów życia ironia
Złota płyta po piętnastu tysiącach
Wyróżnienie jak pracownik miesiąca
Chcesz tej komercji? Rubika, Ich Troje?
Fryty, Kombi, Mandaryny i uOrkiestry Golec?
Wybacz, nie mogę tego gówna znieść
Co druga sztuczna gęś, salony, futra, seks
Tak sobie myślę teraz, że ja nawet nie chodzę do fryzjera
Jak żul się ubieram, mam się czuć gorszy?
Brat, wręcz przeciwnie
Jebać silikon i każdą w telewizji pizdę
A kiedyś czar pryśnie i zniknie ten pastisz
Sztucznych osobowości z tyłkiem po operacji
To nasz gwiazdy? zabierz ty je wszystkie
Chcę prawdziwej muzyki zamiast agencji towarzyskiej
Gdzie te gwiazdy?
Talenty, ich szyk, ziom
Gdzie te gwiazdy?
Nie chcę patrzeć na to bydło
Gdzie te gwiazdy?
Sprzedane za browar
Show-biznes amatorom z przypadku, sam zobacz
Gdzie te gwiazdy?
Ten talenty, ich szyk, ziom
Gdzie te gwiazdy?
Nie chcę patrzeć na to bydło
Gdzie te gwiazdy?
Sprzedane za browar
Show-biznes amatorom z przypadku, sam zobacz
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
To nasze gwiazdy, jak tylko zechcesz
Możesz je słuchać, oglądać, jebać za bezcen
Na tym polega to miejsce tu przede wszystkim
Nie masz talentu? Możesz pokazać cycki
A tak przy okazji to sprzedam wątrobę
Tanio, prawie nie bita, funfel nówka
Ledwo co śmigana, dzwoń
Writer(s): Adam Ostrowski Lyrics powered by www.musixmatch.com