Brat, nikt mi nie zabroni... Songtext
von O.S.T.R.
Brat, nikt mi nie zabroni... Songtext
Brat nie zabronisz mi, że żyć chcę w Holandii
By szukać swej wolności jak nad urwiskiem banji
Moim mrowiskiem Rap Styl choć króla tu nie ma
Za to jest to, co każdy może znaleźć w swoich genach
Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham
O jutrze nie myślę bo jeszcze przede mną dzisiaj...
Witaj w domu spośród żółwi, kameleonów
Minuta w tropikach - w budowli z betonów
Ty - mój relaks plus skrzypce i futerał Nawet jak mi utniesz palec, dalej będę go otwierać
Stój bo strzelam - te dźwięki mogą zabić, i tak ludzie myślą,
że noszę z sobą karabin... Lepiej zawiń, odpal niczym na Wielkiej Krokwi
Jeden buch od lolka i wiatr mnie unosi ponad dachy, kominy
Prosić nie chcę o więcej - tylko uwolnij to miasto od biedy i przestępstw
Te ulice moim sercem, spójrz na dzieciaki, na nich - zamiast kopać w piłkę biegają za dragami
Nie mają nic, co mamy my, poza osiedlem
Ja żyję w nim jak każdy, chcę kochać swoje miejsce...
W głębi szarych osiedli, tutaj mam wszystko... 4x
Wiesz ja wierzę, że na wolność ktoś ma dobry sposób
Po chuj mi te parówy co pierdolą - "zagłosuj"
Niejeden oszust wciskał jedyną prawdę zbudowaną na kradzieży, kurewstwie i kłamstwie
Brat, nie zabronisz mi mówić co myślę, by rok w rok okupować cluby i żyć w ten rytm bo
Nie wszystko jest Tip - Top jak Hip Hop old school. Po to by znaleźć wolność wylewam to
na dysku
Od słów do czynów winyl pobudza orbita a ja wolny jak tlen, rap podkładam na bitach
Możesz mi zabrać wszystko, uciąć język, wierzę lecz co zdążyłem nagrać - tego mi nie zabierzesz
Nie muszę żyć z muzyki - muzyka żyje we mnie i ona będzie trwać nawet gdy wyrwiesz mi serce
Jestem sobą, z załogą idąc w tym samym kierunku, będę sobą nawet jeśli skończę licząc drobne w kubku...
By szukać swej wolności jak nad urwiskiem banji
Moim mrowiskiem Rap Styl choć króla tu nie ma
Za to jest to, co każdy może znaleźć w swoich genach
Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham
O jutrze nie myślę bo jeszcze przede mną dzisiaj...
Witaj w domu spośród żółwi, kameleonów
Minuta w tropikach - w budowli z betonów
Ty - mój relaks plus skrzypce i futerał Nawet jak mi utniesz palec, dalej będę go otwierać
Stój bo strzelam - te dźwięki mogą zabić, i tak ludzie myślą,
że noszę z sobą karabin... Lepiej zawiń, odpal niczym na Wielkiej Krokwi
Jeden buch od lolka i wiatr mnie unosi ponad dachy, kominy
Prosić nie chcę o więcej - tylko uwolnij to miasto od biedy i przestępstw
Te ulice moim sercem, spójrz na dzieciaki, na nich - zamiast kopać w piłkę biegają za dragami
Nie mają nic, co mamy my, poza osiedlem
Ja żyję w nim jak każdy, chcę kochać swoje miejsce...
W głębi szarych osiedli, tutaj mam wszystko... 4x
Wiesz ja wierzę, że na wolność ktoś ma dobry sposób
Po chuj mi te parówy co pierdolą - "zagłosuj"
Niejeden oszust wciskał jedyną prawdę zbudowaną na kradzieży, kurewstwie i kłamstwie
Brat, nie zabronisz mi mówić co myślę, by rok w rok okupować cluby i żyć w ten rytm bo
Nie wszystko jest Tip - Top jak Hip Hop old school. Po to by znaleźć wolność wylewam to
na dysku
Od słów do czynów winyl pobudza orbita a ja wolny jak tlen, rap podkładam na bitach
Możesz mi zabrać wszystko, uciąć język, wierzę lecz co zdążyłem nagrać - tego mi nie zabierzesz
Nie muszę żyć z muzyki - muzyka żyje we mnie i ona będzie trwać nawet gdy wyrwiesz mi serce
Jestem sobą, z załogą idąc w tym samym kierunku, będę sobą nawet jeśli skończę licząc drobne w kubku...
Writer(s): Adam Ostrowski Lyrics powered by www.musixmatch.com