Arytmia Serca Rmx Songtext
von Bonus RPK
Arytmia Serca Rmx Songtext
Pamiętam was kurwy, gdy byliście przy mnie
Ta znajomość spływa jak krople po rynnie
Jak sople są zimne, te słowa dobitnie
Celują w ambicje i tworzą arytmię
Arytmię serca
Ja wiem co to znaczy mieć w ekipie węża
Dziś klepie po plecach, za nimi oczernia
Ta kurwa niewierna i niewdzięczna, wredna
Ta, a taki był pewniak, przyjaciel jak krewniak
Zawsze otwarte drzwi miał w domu mym, pierdolony
Mówił mi ziomek, że jestem za dobry Że sam wokół siebie zaklinam kobry
W postaci klątwy tych zachowań podłych
Wpadłem na przyjaźń, wpadłem na koszty
Wolność, a w formie riposty
Prosto z wątroby ten przekaz oschły
Wbijam do głowy chłosty nie propsy wam
Dosyć mam fałszu, gram płonie jak mosty
Jestem dorosły, już inaczej myślę
Mniej a solidniej, jak książki w tornistrze
W tej ciągłej gonitwie, gaś problem po iskrze
Bo wróg tylko czyha z benzyną w karnistrze
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Szybko, szybko, za wszelką cenę dodatkowe drogi przewodzenia
Bracia byli, których nie ma, mydlą oczy, wszędzie ściema
Zakończony temat, bo pierdolą za plecami, chociaż gówno mogą
Szuje nie wiedzą, którą idą stroną, na pozycję z góry spaloną
Skwierczą jak kropla w fifce, ich ubywa jak wody w misce
Nam przybywa problemów na liście, bierzcie i spaliliście
Tak tworzą arytmię, dawaj na tester, ja jestem, gdy zajdzie potrzeba
I chociaż ciągle mnie nie ma, dla wielu serce z kamienia
Daj mi coś do zarzucenia, tak od podziemia do wielkich szczytów
Wierzę, twarzy nie sprzeniewierzę, bo masz to na papierze
Czy jak stoję, czy jak leżę, czy to wolka, czy więzienie
Takiej kurwie nie zawierzę, jakie słowo ma znaczenie
A ufałem bezgranicznie, przecież my kochamy się jak bracia
Coraz starsi, już nie zabawa, tylko poważna sprawa
Wyszło, że za dużo gada, wtedy dopiero serducho boli
Standardowa pierwsza zasada, swój przy swoim stoi
Teraz odrzucam ich, ablacja, po co się niepokoić?
Teraz odrzucam ich i spacja, rany się będą goić
Coraz więcej posypują na nie soli, czas mnie goni, wypierdalać rury
Nie oszukuj, prawdę powiedz tą częścią struktury
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Ta znajomość spływa jak krople po rynnie
Jak sople są zimne, te słowa dobitnie
Celują w ambicje i tworzą arytmię
Arytmię serca
Ja wiem co to znaczy mieć w ekipie węża
Dziś klepie po plecach, za nimi oczernia
Ta kurwa niewierna i niewdzięczna, wredna
Ta, a taki był pewniak, przyjaciel jak krewniak
Zawsze otwarte drzwi miał w domu mym, pierdolony
Mówił mi ziomek, że jestem za dobry Że sam wokół siebie zaklinam kobry
W postaci klątwy tych zachowań podłych
Wpadłem na przyjaźń, wpadłem na koszty
Wolność, a w formie riposty
Prosto z wątroby ten przekaz oschły
Wbijam do głowy chłosty nie propsy wam
Dosyć mam fałszu, gram płonie jak mosty
Jestem dorosły, już inaczej myślę
Mniej a solidniej, jak książki w tornistrze
W tej ciągłej gonitwie, gaś problem po iskrze
Bo wróg tylko czyha z benzyną w karnistrze
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Szybko, szybko, za wszelką cenę dodatkowe drogi przewodzenia
Bracia byli, których nie ma, mydlą oczy, wszędzie ściema
Zakończony temat, bo pierdolą za plecami, chociaż gówno mogą
Szuje nie wiedzą, którą idą stroną, na pozycję z góry spaloną
Skwierczą jak kropla w fifce, ich ubywa jak wody w misce
Nam przybywa problemów na liście, bierzcie i spaliliście
Tak tworzą arytmię, dawaj na tester, ja jestem, gdy zajdzie potrzeba
I chociaż ciągle mnie nie ma, dla wielu serce z kamienia
Daj mi coś do zarzucenia, tak od podziemia do wielkich szczytów
Wierzę, twarzy nie sprzeniewierzę, bo masz to na papierze
Czy jak stoję, czy jak leżę, czy to wolka, czy więzienie
Takiej kurwie nie zawierzę, jakie słowo ma znaczenie
A ufałem bezgranicznie, przecież my kochamy się jak bracia
Coraz starsi, już nie zabawa, tylko poważna sprawa
Wyszło, że za dużo gada, wtedy dopiero serducho boli
Standardowa pierwsza zasada, swój przy swoim stoi
Teraz odrzucam ich, ablacja, po co się niepokoić?
Teraz odrzucam ich i spacja, rany się będą goić
Coraz więcej posypują na nie soli, czas mnie goni, wypierdalać rury
Nie oszukuj, prawdę powiedz tą częścią struktury
Nie bije (serce)
Ciągle chcesz (więcej)
Dałem Ci tyle aż się okazałeś (wężem)
Nierówne (puk, puk)
Siano na (puf, puf)
Ze srebra złoto, za to ściga Cię ten (woof, woof)
Writer(s): Krystian Silakowski, Mateusz Szpakowski, Oliwer Roszczyk, Artur Zawadka Lyrics powered by www.musixmatch.com